Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie
i wpatrujecie się w niebo? (Dz 1,11).
Autor Dziejów Apostolskich, św. Łukasz, rozpoczyna swoją
Księgę od powściągliwego opisu przeżyć świadków
Wniebowstąpienia Pana Jezusa w czterdzieści dni
po Zmartwychwstaniu. Obraz Mistrza wstępującego
do nieba, znikającego w obłoku, wprawił uczestników
wydarzenia w ekstazę tak głęboką, że dopiero zjawienie się
tajemniczych „dwóch mężów w białych szatach” pomogło
im odzyskać równowagę. Aniołowie zwrócili się do Apostołów
w poważnych słowach: „Mężowie z Galilei” i pouczyli,
aby nie wpatrywali się już dłużej w niebo, bowiem Chrystus,
zgodnie ze Swą zapowiedzią, zakończył czas ziemskiego
posłannictwa. Po wypełnieniu zbawczej misji odchodzi do Ojca,
lecz – duchowo i sakramentalnie pozostaje wśród nich nadal.
Obiecał przecież: „A oto jestem z wami przez wszystkie dni,
aż do skończenia świata” (Mt 28,20). O przeżyciach
uczestników Wniebowstąpienia – nie wiemy nic więcej.
Możemy jednak, po wiekach, zastanowić się nad tym
Wydarzeniem. Uczniowie byli uczestnikami nie tylko
odejścia Chrystusa, ale też Jego przejścia ze świata rzeczy
widzialnych – w inny wymiar – w rzeczywistość dla
ludzkiego postrzegania niedostępną. Wcześniej, na Górze
Przemienienia, trzej wybrani Apostołowie zaniemówili,
olśnieni nieziemską wizją Syna Bożego. Czy na Górze
Wniebowstąpienia przeżycie uczestników pożegnania Jezusa
było podobne? Wiele na to wskazuje. Nie wiemy jak
zachował się Piotr Apostoł, który na Górze Tabor
zaczął mówić o postawieniu namiotów. Zapewne wiedział,
podobnie jak wszyscy – że tam, dokąd Chrystus odchodzi
na ich oczach, oni na razie pójść nie mogą.
Stanie się to później, w czasie dla nich wyznaczonym.
Święty Jan Paweł II pisze: „…kiedy Chrystus wstąpił
do nieba, ustało owo współistnienie, owo krzyżowanie się
wiecznego „teraz” i czasu ziemskiego, i pozostał czas
Kościoła pielgrzymującego w dziejach. Obecność Chrystusa
jest już niewidzialna i ponadczasowa, tak jak obecność
Ducha Świętego, który działa w sercach”.
Apostołowie stanęli przed bramą wieczności – na progu
domu Ojca Niebieskiego. Bezradni, bezsilni, w pewien sposób
sparaliżowani własną małością i równocześnie niosący
ciężar powierzonego posłannictwa: „…będziecie moimi
świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii,
i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Było z nimi pokrzepiające
słowo odchodzącego Nauczyciela: „Duch Święty zstąpi
na was, otrzymacie Jego moc…” (Dz 1,8). I ta obietnica
spełniła się dziesięć dni później.
Jednak w Dniu Wniebowstąpienia Mistrza schodzili z Góry
Oliwnej do Jerozolimy – miasta Jego Śmierci
i Zmartwychwstania – jeszcze nieświadomi mocy Ducha
Świętego i Jego wsparcia w realizacji powierzonej misji.
Przeniknięci światłem z innego świata, wracali tam,
gdzie czekało ich wielkie zadanie prowadzenia pracy
apostolskiej w założonym przez Chrystusa Kościele.
Po dotknięciu Tajemnicy Obłoku „przeszli przez siebie”
i stali się zdolni zaświadczać, że Ojczyzna niebieska,
o której wiele razy mówił Jezus – kraina światła
i pełnego życia – istnieje naprawdę.
„Drogą” tam prowadzącą, „Prawdą i Życiem” był i jest
Chrystus – Przewodnik dany ludziom przez Boga.
Święty Klemens I (+ ok. 101), trzeci po św. Piotrze papież,
znany z niezwykle ważnego listu do Koryntian, sięgającego
czasów apostolskich, w roku 96, pisał: „Oto jest droga,
umiłowani, na której znajdujemy nasze zbawienie – Jezusa
Chrystusa, arcykapłana naszych ofiar, orędownika
i wspomożyciela w naszych słabościach. Przez Niego
oglądamy wysokości niebios, przez Niego dostrzegamy
nieskalane i dostojne oblicze Boga, przez Niego otworzyło się
spojrzenie naszego serca; przez Niego Nasz umysł, pogrążony
w mrokach niewiedzy rozkwita w jasności. Przez Niego
dał nam Pan zakosztować nieśmiertelnej mądrości.
On zaś «jest odblaskiem Jego chwały, o tyle wyższy
od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię»”.
Święty Jan Paweł II, dwa tysiące lat później nauczał:
„Wniebowstąpienie jest nie tylko ostatecznym i uroczystym
wywyższeniem Jezusa z Nazaretu, ale również zadatkiem
i gwarancją wywyższenia, wyniesienia do chwały natury
ludzkiej. Nasza wiara i nadzieja chrześcijan zostają dziś
umocnione i utwierdzone, bowiem jesteśmy zaproszeni
nie tylko do tego, by rozważać własną małość, słabość
i ubóstwo, ale także ową przemianę wspanialszą aniżeli
samo dzieło stworzenia, «przemianę», której Chrystus
w nas dokonuje wówczas, kiedy jesteśmy z Nim zjednoczeni
dzięki łasce i sakramentom. […]
Wniebowstąpienie Chrystusa jest jednym z głównych etapów
«historii zbawienia», czyli planu miłosiernej i zbawiającej
miłości Boga do ludzkości”.
Ks. Stefan Misiniec