Rodzina chrześcijańska buduje Kościół
33 Niedziela Zwykła

„Panie, przekazałeś mi pięć
talentów, oto drugie pięć talentów
zyskałem”. Rzekł mu pan: ”Dobrze,
sługo dobry i wierny. Byłeś wierny
w rzeczach niewielu, nad wieloma
cię postawię: wejdź do radości
twego pana”
(Mt.25,20-21)

Słowo „talent”, użyte w przypowieści ewangelicznej (Mt 25,14-30),
ma tutaj podwójne znaczenie. W starożytności tak nazywała się
moneta wyjątkowo wysokiej wartości. Pan Jezus w swojej
przypowieści, dla lepszego zobrazowania przedstawianego
tematu, porównał dar Boży, jakim są wybitne zdolności twórcze,
do tej właśnie monety; współcześnie słowo „talent” używane jest
wyłącznie w takim znaczeniu. Każdy człowiek ma zadanie
powierzone do wypełnienia i w tym celu został uposażony przez
Boga „talentami” w postaci różnych umiejętności, aby mógł
ich użyć do budowania życia na ziemi w harmonii z przyrodą
i w zgodzie z Bożymi przykazaniami. Obdarowanie, nie oznacza
jednak, że jest on wyłącznym właścicielem przypisanych na
pewien czas przymiotów, że bezkarnie może używać ich w celach
niegodnych i przeciw Bogu. Otrzymaliśmy ten dar, aby wnieść
swój udział w pomnażanie dobra i przy spotkaniu z Panem
dziejów otrzymać obiecaną nagrodę w niebie. Sługa, który
wpadł na pomysł zakopania talentu w ziemi, zamiast pomnożyć
go przez oddanie  bankierowi, został zganiony za marnotrawstwo
i nazwany „nieużytecznym”.

Rodzice i otoczenie dziecka, spostrzegając bardzo wcześnie,
jakie talenty ono posiada, są zobowiązani mu pomóc w rozwijaniu
zdolności, nadaniu kierunku wykształcenia. Najważniejszy jednak
w formowaniu osobowości dziecka jest przykład rodziców
i najbliższego otoczenia. Święty  Jan Paweł II przypominał:
„Na drodze wychowania ewangelicznego podstawową rolę
odgrywa rodzina. Drodzy rodzice, umiejcie pomóc waszym
dzieciom rozpoznawać wartości, na których należy budować
życie”.

Kościół Chrystusowy, od założenia, budują i umacniają rzesze
ludzi, obdarzonych przez Boga talentami. Często powiększają
oni grono świętych, a z życiorysów dowiadujemy się jak wielki
wpływ na ich stosunek do Boga, świata i ludzi miała rodzina.
W szczególnych wypadkach rodzice świętych dostępują chwały
ołtarzy: Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Beretty
Molli, a w Polsce rozpoczął się w roku 2020 proces
beatyfikacyjny Rodziców św. Jana Pawła II.

Na przełomie XIX i XX wieku, w historii Polski i Kościoła
chwalebnie zapisała się znana, zasłużona w służbie Ojczyźnie rodzina
arystokratyczna Halka Ledóchowskich h. Szaława. Ich  zawołaniem
rodowym jest „Bacz na obyczaje przodków”. Po upadku Powstania
Listopadowego, w obawie przed represjami wyemigrowali do Austrii.
Do Ojczyzny powrócili  w roku 1883 i zamieszkali w niewielkim
nabytym majątku Lipnica (Murowana) pod Tarnowem. Z małżeństwa
Antoniego (1823-1885) i Józefiny z Salis-Zizers Ledóchowskich
urodziło się siedmioro dzieci, przeżyło pięcioro. Rodzice byli bardzo
religijni i taki przykład przekazali swemu potomstwu. Szczególny
wpływ na ich wychowanie miała matka. Uczyła dzieci dobroci
i wrażliwości na potrzeby innych, ubogich wspierała darami
i jałmużną. Syn Włodzimierz, późniejszy generał jezuitów
powiedział kiedyś: Sądzę, że mieliśmy świętą matkę… Jestem
przekonany, że nigdy w swym życiu Pana Boga ciężko nie obraziła”.

Najstarsza z rodzeństwa Maria Teresa (1863-1922) nazwana została
Matką Afryki za działalność charytatywną dla ludności Czarnego
Kontynentu i przyczynienie się do zlikwidowania niewolnictwa.
Zdolności literackie i znajomości na dworach austriackich
wykorzystała dla wydawania w masowym nakładzie pisma Echo
z Afryki
a także zorganizowania Sodalicji św. Piotra Klawera,
którą zaaprobował w osobnym „breve” i pobłogosławił papież
św. Pius X w 1904 roku. W 1975 roku została beatyfikowana przez
ojca świętego Pawła VI. Jest patronką Dzieł Misyjnych w Polsce.

Młodsza siostra Marii Teresy – Julia (1865-1939), wstąpiła
do klasztoru Sióstr Urszulanek w Krakowie i przybrała imię Urszula.
Z błogosławieństwem św. Piusa X w 1907 roku wyjechała z misją
do Petersburga i objęła kierownictwo  internatu przy polskim
Gimnazjum św. Katarzyny. Wydalona z Rosji po wybuchu I wojny
Światowej, jako obywatelka Austrii, kontynuowała pracę pedagogiczną
w Skandynawii – założyła szkołę dla dziewcząt, ochronkę dla sierot
po polskich emigrantach, współpracowała z założonym w Szwajcarii
przez Henryka Sienkiewicza Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny,
wygłaszała odczyty, uwrażliwiając w ten sposób Skandynawów
na sprawę niepodległości  Polski.  Do Ojczyzny wróciła w 1920
roku i zamieszkała w Pniewach k.Poznania. Wraz z siostrami,
współpracującymi z nią od czasu Petersburga, utworzyła
Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, na co
otrzymała zgodę Stolicy Apostolskiej. Dobroć, pogodę ducha,
uśmiech s. Urszula uważała za pomoc w dawaniu wiarygodnego
świadectwa o Chrystusie. Święty Jan Paweł II beatyfikował matkę
Urszulę Ledóchowską w Poznaniu w 1983 roku. Dokonał też jej
kanonizacji w Rzymie w 2003 roku, w dniu swoich urodzin.
Powiedział wtedy: „Człowiek musi być zdecydowany, mężny
i wytrwały, aby mógł się czynnie włączyć w proces przemieniania
świata właśnie w duchu Błogosławieństw. Człowiek musi mieć wielkie
serce, zdolne przyjąć Boga i podarowany przez Niego charyzmat.
Człowiek musi mieć wiele odwagi, aby był zdolny tworzyć świat
prawdziwej nadziei, świat na miarę ludzkiej tęsknoty, na miarę
Ewangelii; świat oparty na sprawiedliwości, miłości, wolności,
poszanowaniu ludzkiego życia i na przebaczeniu; świat wolny
od prześladowań, rewolucji, wojen, wyzysku, bezrobocia, korupcji,
bogacenia się kosztem innych i całego społeczeństwa; świat wolny
od nihilizmu, cynizmu i zagubienia duchowo-moralnego; świat wolny
od podziałów; świat jednej rodziny ludzkiej. Jakże w tym kontekście
doniośle brzmi apel św. Urszuli, który w swej wewnętrznej treści
nawiązuje do Błogosławieństw ewangelicznych: „Jesteśmy wszyscy,
my, mieszkańcy ziemi, dziećmi jednego Boga, więc musimy solidarnie,
wzajemnie sobie pomagać! Ci, którzy mają światło Boże… Ci, którzy
mają naukę… Ci, którzy mają majątek… Ci, którzy mają serce czułe
dla bied ludzkich… Każdy według swej możności niech pracuje
nad tym, by święciło się imię Boże, by przyszło królestwo Boże,
by spełniała się zawsze i wszędzie wola Boża!”

Niezwykli byli także obaj  bracia Marii Teresy i Urszuli Julii.
Włodzimierz Ledóchowski (1866-1942) należał do najwybitniejszych
w historii generałów zakonu Jezuitów. Zmarł w opinii świętości.
Przez całe życie był człowiekiem skromnym, oddanym Kościołowi
i zakonowi, zabiegającym o jego rozwój i głęboką reformę.
Matka
Włodzimierza, odbierając gratulacje, gdy został asystentem
generała jezuitów, powiedziała: „Ja tylko tego pragnę dla mego
syna, aby dostał się do nieba”.

Najmłodszy z rodzeństwa – Ignacy Ledóchowski (1872-1945) generał
dywizji – bohater I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej,
Kawaler Orderu Virtuti Militari, był człowiekiem głęboko religijnym.
Podczas przewrotu majowego nie opowiedział się po stronie marszałka
Piłsudskiego i został przeniesiony w stan spoczynku. Do służby
żołnierskiej powrócił jako 73-letni generał po wybuchu II wojny
światowej. Wstąpił do AK pod pseudonimem „Krak”, został doradcą
dowódcy leśnego oddziału i prowadził tajne szkolenie partyzantów.
Aresztowany przez Niemców w 1944 roku powiedział na przesłuchaniu:
„Prawdy nie powiem, kłamać nie umiem”.
W jego biografii zachowało
się ważne świadectwo: „W chwili aresztowania generałowi nie
pozwolono się umyć ani zabrać ze sobą rzeczy osobistych.
Wówczas stary żołnierz spokojnie i stanowczo powiedział: jednej
rzeczy mi nie zabronicie – odmówić pacierza. Przez całe życie
odmawiam go rano. I ukląkł przed obrazem, a Niemcy w milczeniu
czekali aż skończy modlitwę. Po dłuższej chwili podniósł się
z klęczek, pożegnał się z żoną i wyszedł z gestapowcami. Podczas
śledztwa oficerowie austriaccy, którzy znali generała jeszcze
z czasów I wojny światowej mogli i chcieli mu pomóc. Wystarczyło
tylko, by zaprzeczył, iż jest członkiem AK. Ledóchowski jednak
zdecydowanie odrzucił tę propozycję”. Podczas ewakuacji obozu
Gross-Rosen do KL Mittelbau-Dora, zachorował na zapalenie płuc.
Lekarz-Polak zorganizował dla niego ratujący życie lek. Ledóchowski
odmówił jednak jego przyjęcia, życząc sobie, aby został podany osobie
młodszej, mającej większe szanse na przeżycie. Ostatnie słowa „świętego
generała” brzmiały: „Z żywymi się pożegnałem. Zmarli mnie wzywają.
Pozwólcie mi spokojnie umrzeć”. Zmarł 9 marca 1945 roku.

Święty Jan Paweł II na spotkaniu z ludem Kalabrii, mówił:
„Pragnę skierować do was wszystkich moją usilną zachętę,
byście mieli pełną świadomość duchowych bogactw ludzkich
otrzymanych w darze, i umieli je wykorzystać. Nie trzymajcie
ich ukrytych pod ziemią, jak sługa leniwy, którego gani
Ewangelia (por. Mt 25,26 n.). Przy pomocy tych bogactw
buduje się prawdziwą cywilizację, na nich możecie oprzeć
zaufanie do przyszłości. Nie traćcie autentycznego sensu
dobra i zła. Prawo Boże stanowi podstawę wszelkiej
prawdziwej sprawiedliwości, i tylko uwzględniając je,
możliwe jest tworzyć modele społeczne odpowiadające
godności ludzkiej. Kiedy się zaciemnia światło normy moralnej,
człowiekowi brak gwiazdy polarnej, według której mógłby
ukierunkować swoje postępowanie w życiu, i kończy na
urządzaniu ziemi przeciw sobie samemu. Zachowujcie
i rozwijajcie ogromną wartość rodziny, rdzenia społeczeństwa
i struktury nośnej tej «cywilizacji miłości», którą żarliwie głosił
Papież Paweł VI. Kiedy zrywa się podstawową więź rodziny,
również społeczeństwo pędzi nieodwracalnie ku przepaści
swojego rozpadu. Trwajcie mocno na skale wiary, a będziecie
w stanie ofiarować innym, także pozornie lepiej sytuowanym,
skarby serca i ducha, które w końcu są najprawdziwszymi
skarbami człowieka”.

Ks. Stefan Misiniec

 

Rodzina chrześcijańska buduje Kościół