PRYMAS TYSIĄCLECIA (8) Niewola zewnętrzna – wolność wewnętrzna
Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński pozostawał uwięziony przez władze komunistyczne od 26 września 1953 r. do 11 października 1953 r. w Rywałdzie koło Grudziądza, gdzie przebywał w opuszczonym klasztorze Kapucynów w zupełnym odosobnieniu w celi z oknem zakrytym papierem. Jedyną pociechą, jaką tam spotkał był fakt, że nad łóżkiem wisiał obraz z napisem: „Matko Boska Rywałdzka, pociesz strapionych”. Nie było tam nawet kaplicy, a Mszę świętą Prymas musiał celebrować przy starym biurku, będącym także jego warsztatem codziennej pracy. Kiedyś, przypadkowo znalazł kawałek gazety, w której mógł przeczytać o swojej „winie”. W tekście zawarto same kalumnie mające usprawiedliwić haniebne posunięcie władz.
12 października 1953 r. przewieziono Prymasa do Stoczka k. Lidzbarka na Warmii, w którym był więziony do 6 października 1954 r., a więc prawie rok. Prymas mieszkał w starym, zaniedbanym, zimnym i zawilgoconym budynku poklasztornym, otoczonym drutem kolczastym. Po jakimś czasie przywieziono tu jeszcze dwie inne osoby: księdza z więzienia w Rawiczu i zakonnicę. Każde z nich otrzymało pokój – celę – obok. Ks. Prymas dostał do dyspozycji dwa nieduże pokoje, z których jeden przeznaczył na kaplicę. Z obserwacji Prymasa wynikało, że pilnowało ich na zmianę ok. 30 osób. Ks. Prymas od początku ustalił rygorystyczny porządek dnia, by nie stracić ani chwili. Wstawał codziennie o 5 rano, a kładł się spać o 22 wieczorem. Dni wypełniała mu modlitwa i praca: czytanie, pisanie. Tu zaczął pisać książkę: „Rok liturgiczny”, tu dokonał oddania się w niewolę Maryi. Wkrótce jednak na skutek zimna i wilgoci zaczął podupadać na zdrowiu. Puchły mu kończyny, bolała głowa. Kilkakrotnie składał prośbę o możliwość kontaktu z władzami, jednak prośby te pozostały bez odpowiedzi. Jego korespondencja była pod stałą kontrolą, a listy, które pisał do ojca nie były przekazywane adresatowi, lecz tylko odczytywane głośno, niejednokrotnie we fragmentach. Prymas domagał się swoich praw, jednak zawsze czynił to w kulturalnej formie, zachowując spokój i godność. Wykorzystał ten czas twórczo, pozostając w głębokiej relacji z Bogiem. Mimo dolegliwości fizycznych nie naprzykrzał się współwięźniom. Przeciwnie – był dla nich oparciem i miłym towarzyszem niedoli.
6 października 1954 r. przewieziono Prymasa wraz ze współwięźniami, samolotem na drugi koniec Polski, na Śląsk – do Prudnika, gdzie przebywał do 28 października 1955 r. Zamieszkali w byłym klasztorze położonym w lesie. Nastąpiła zmiana na lepsze. Oprócz pracy w domu Prymas mógł korzystać ze spacerów. Tu rozczytywał się w „Potopie”, co natchnęło go do ułożenia Ślubów Jasnogórskich w oparciu o Śluby króla Jana Kazimierza z 1656 r. Tu skończył pisać „Rok liturgiczny” i zaczął kolejną książkę. Po jakimś czasie uwięzieni dostrzegli wyraźną poprawę w relacjach z pilnującymi ich funkcjonariuszami.
29 października 1955 r. ks. Prymas został przewieziony do Komańczy, na wschód Polski, gdzie internowano go w klasztorze sióstr Nazaretanek. Otrzymał tu wygodny pokój, a pracownicy aparatu bezpieczeństwa wycofali się na pewną odległość. Teraz Prymas miał dostęp do bieżącej prasy, mógł prowadzić korespondencję i spotykać się z biskupami oraz innymi znajomymi. Nie mógł jednak opuścić Komańczy ani wrócić do domu, do Warszawy. Dopiero teraz mógł dowiedzieć się o tym, co zaszło od momentu aresztowania go. W tym też czasie przedstawił wymyślony przez siebie nowatorski program pracy duszpasterskiej na najbliższą przyszłość: program oparty na oddaniu Narodu Polskiego w ręce Maryi – Bożej Matki. Jak wielka była wiara tego człowieka, jak wspaniałe, jak czyste drogi, jak wielka wolność wewnętrzna!
W październiku 1956 r. władzę w partii przejął W. Gomułka. W Polsce nastąpił przełom polityczny. Aby uspokoić nastroje społeczne wysłannicy władzy udali się do Prymasa, by prosić go o powrót do Stolicy. Teraz Prymas mógł postawić warunki, które obiecano spełnić: wznowienie wydawania prasy katolickiej, wznowienie prac Komisji Mieszanej Rządu i Episkopatu, uwolnienie niewinnie skazanych duchownych, w tym ks. biskupa Kaczmarka, a przede wszystkim uchylenie dekretu z 1953 r. o obsadzaniu przez władze stanowisk duchownych.
28 października 1956 r. Prymas Polski wrócił do Warszawy, do domu.
ba-sta