Święto Najświętszej Rodziny – Rok C
Posłannictwo Świętej Rodziny

Oto ojciec Twój i ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie (Łk 2, 48)

Człowiek, istota religijna, zawsze odczuwał potrzebę
wędrówki do miejsc świętych. Pielgrzymowanie wprowadza
na drogę do Boga, jest dobrą okazją do rozważań –
odbywa się w dłuższym czasie, potrzebnym do wyciszenia,
uporządkowania spraw ducha. W przestrzeni odmiennej
od codzienności, pozwala spojrzeć z innej perspektywy
na swoje trudne problemy i przez modlitwę powierzyć Bogu
sposób ich rozwiązania. Współczesnym Apostołem-
Pielgrzymem był św. Jan Paweł II. Pielgrzymki,
znane we wszystkich religiach na długo przed czasami
biblijnymi, w Starym Testamencie były praktyką
wymaganą przez Prawo Mojżeszowe.

Jezus miał dwanaście lat, gdy pielgrzymował do Jerozolimy.
Tora nakazywała pielgrzymkę chłopcom po ukończeniu
trzynastego roku życia. O pielgrzymowaniu Świętej Rodziny
z Nazaretu dowiadujemy się z krótkiego zapisu Łukasza Ewangelisty.

Papież Benedykt XVI, w książce Jezus z Nazaretu
wydobył z tego przekazu treść teologiczną. Czytamy:
„Święta Rodzina wpisuje się w tę wielką wspólnotę
wędrującą do Świątyni i do Boga”. Żydzi wierzyli,
że Bóg – jako Pan Narodu Wybranego – mieszka
w miejscu najświętszym Świątyni Jerozolimskiej.

Tymczasem Jezus odniósł się do Świątyni jak do domu
swego Ojca, ale nie wyjaśnił tego swoim ziemskim Rodzicom.
W Świątyni przyłączył się do grupy dyskutujących
nauczycieli, usiadł wśród nich „przysłuchiwał się im
i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali byli
zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami”
(Łk 2, 45-47). Rodzice przypuszczając, że opuścił Jerozolimę
wraz z inną grupą pielgrzymów i powrócił do Nazaretu,
udali się także do domu. „Gdy Go nie znaleźli,
wrócili do Jerozolimy, szukając Go” (Łk 2, 45).

Odnaleźli Go po trzech dniach. Benedykt XVI pisze:
„Są to dni cierpienia spowodowanego nieobecnością
Jezusa, dni ciemności, których ciężar wyczuwamy
w słowach Matki: «Synu, czemuś nam to uczynił.
Oto ojciec Twój i ja z bólem szukaliśmy Ciebie (Łk 2,48)».
W ten sposób zaczyna się łuk rozciągający się od pierwszej
Paschy Jezusa do ostatniej – do Paschy krzyża”.

W odpowiedzi Młodego Jezusa Papież wyszczególnia
dwie sprawy. „Maryja powiedziała: «Oto ojciec Twój i ja
z bólem serca szukaliśmy Ciebie». Jezus poprawia Ją:
Ja jestem u Ojca. Nie Józef jest moim ojcem, lecz Ktoś inny
– sam Bóg. Do Niego należę, u Niego jestem”. Jest to
najbardziej jasno wyrażone Boże synostwo Jezusa.
Autor rozważa też drugie zagadnienie: „Jezus mówi
o konieczności („musi”), do której się stosuje.
Syn, dziecko musi być u ojca”. W Ewangeliach
odczytujemy, że Pan Jezus od dzieciństwa wiedział
i okazywał, że jest poddany woli Bożej. W tym duchu
można zrozumieć również późniejszą wypowiedź
Chrystusa do uczniów, po wyznaniu Piotra (zob. Mk 8,31)
że, „musi” wiele cierpieć, zostać odrzucony, zabity,
aby zmartwychwstać.

„On musi być u Ojca – pisze Benedykt XVI – i w ten sposób
jasne się staje, że to, co wydaje się nieposłuszeństwem
albo nieodpowiednią swobodą wobec rodziców,
w rzeczywistości jest właśnie wyrazem Jego synowskiego
posłuszeństwa”. Takie posłuszeństwo, konsekwentnie
doprowadzi Go do krzyża i zmartwychwstania.

Jakże trudne było w takiej sytuacji położenie Matki Jezusa.
W świątyni nie wszystko zrozumiała z wyjaśnień Syna,
ale „chowała wiernie  wszystkie te sprawy w swym sercu”
(Łk 2,50). W latach następnych będzie z wiarą towarzyszyć
Jezusowi czyniącemu postępy „w mądrości, w latach
i w łasce u Boga i u ludzi” (por. Łk 2, 51), a Chrystus
w pokorze zwyczajnego życia podporządkuje się ziemskim
rodzicom. O dalszych relacjach Pana Jezusa z Bogiem Ojcem
św. Jan Ewangelista pisał, że jako Syn żyje w obecności Ojca.
Jest z Nim jedno. Widzi Go i dlatego może o Nim nauczać.

Święty Jan Paweł II, tak rozważał początek nauczania
Pana Jezusa o Bogu i Ojcu: „W momencie znalezienia
dwunastoletniego Jezusa w świątyni jerozolimskiej
Maryja mówi: «ojciec Twój i ja… szukaliśmy Ciebie».
To tak bardzo «ludzkie» odezwanie kryje w sobie całą
wielkość Bożej tajemnicy. Dziewicze ojcostwo Józefa
z Nazaretu w tajemnicy tej znajduje swoje potwierdzenie.
Znajduje również nieustanne źródło duchowego
promieniowania. Oto Józef, który «wbrew nadziei uwierzył
nadziei». Wiara Abrahama znalazła w Nim szczególne
wypełnienie. W świetlanej postaci św. Józefa możemy
dostrzec ścisły związek, jaki zachodzi pomiędzy ludzkim
i Bożym ojcostwem: możemy dostrzec, jak bardzo ludzkie
ojcostwo opiera się na Bożym ojcostwie i zeń czerpie
swoją godność i wielkość.
W przypadku człowieka – zwraca uwagę Święty
Papież – urodzenie dziecka oznacza przede wszystkim
«otrzymanie go od Boga»; chodzi o to, by przyjąć jako
dar od Boga zrodzone przez siebie stworzenie. Dlatego
dzieci należą najpierw do Boga, a potem do rodziców.
Prawda ta pociąga za sobą liczne konsekwencje zarówno
dla rodziców, jak i dla dzieci. Czyż nie na tym właśnie
polega wielkość powierzonego ojcu i matce posłannictwa?
Być narzędziem Ojca niebieskiego w dziele kształtowania
swoich własnych dzieci. Istnieje tutaj jednak nieprzekraczalny
próg, który winien być szanowany przez rodziców
wypełniających swoje zadania. Otóż nigdy nie mogą oni
uważać się za «właścicieli» swych dzieci, ale troszcząc się
o ich wychowanie winni stale pamiętać o tym, że pozostają
one w uprzywilejowanym związku z Ojcem niebieskim
i że w gruncie rzeczy winny być – podobnie jak Jezus –
bardziej w tym, co należy do Boga,
niż w tym, co należy do ich ziemskich rodziców”.

Ks. Stefan Misiniec

Posłannictwo Świętej Rodziny