Kto się wywyższa, będzie poniżony
a kto się poniża, będzie wywyższony
(Mt 23,12)
Godność w życiu każdego człowieka jest najwyższą
dla niego wartością bez względu na jego stan posiadania
czy wykształcenie. Zachowanie godności w obliczu
przeszkód stawianych przez życie, wymaga wielkiej siły
charakteru i wewnętrznej mocy ducha. Taka postawa
często nie idzie w parze z wizerunkiem zewnętrznym.
W sytuacjach ekstremalnych, z zagrożeniem życia
włącznie, zdumiewa heroiczność ludzi uznawanych
za słabych fizycznie: młodzieży, dzieci, kobiet i chorych –
takich przykładów było wiele w czasie ostatniej wojny
i latach komunistycznego reżimu. Wrogowie wiedzieli,
że pierwszym krokiem do zwycięstwa jest odarcie
żołnierza z godności – stąd pozbawianie jeńców dystynkcji.
Nieugięci bohaterowie, którzy nie poddawali się
prześladowaniom psychicznym, fizycznym i moralnym
stanowili przeszkodę na tej drodze. Postawy pojedynczych
osób, tworzą w zestawieniu obraz społeczeństw,
całych narodów.
Chrześcijanie na pierwszym miejscu postawili wierność
sumieniu – ucieleśnienie siły ducha; nad taką postawą
ludzi wierzących, pracowali Apostołowie. Od początku
chrześcijanie budzili swym sposobem życia niepokój pogan,
przyzwyczajonych do brutalnego rozwiązywania konfliktów.
Henryk Sienkiewicz znakomicie opisał prześladowanie
pierwszych chrześcijan w powieści „Quo vadis”,
za którą otrzymał nagrodę Nobla.
Niezwykle cenny tekst moralny i teologiczny znajdujemy
u św. Pawła, który chrześcijan nawróconych z pogaństwa
urabiał duchowo i społecznie. Nawoływał ich do jedności
opartej na miłości i pokorze. Wypominał „niewłaściwe
współzawodnictwo” i pragnienie „próżnej chwały”.
Zachęcał do kształtowania cech chrześcijańskich, wśród nich
pokory, pomagającej oceniać drugich za bardziej
wartościowych od siebie. Tę nowość w etyce Apostoł
uzasadnia przykładem samego Chrystusa, który chociaż był
Synem Bożym, ze względu na innych wyzbył się
prawdziwej wielkości na czas przebywania wśród ludzi.
Przytoczony przez św. Pawła hymn o Jezusie, pokornym
Słudze Jahwe, jest niedościgłym przykładem wyzbycia się
swego „ja” dla większego dobra – posuniętego u Chrystusa
do ostateczności. Dzięki temu możemy wejść w trudne
zagadnienia ekonomii zbawienia. Chrystus „istniejąc
w postaci Bożej” – równy Bogu – posiada chwałę
odpowiednią godności Syna Bożego. Na czas widzialnego
pobytu wśród ludzi wyzbył się praw, jakie Mu przysługują,
aby być „na równi z Bogiem”. Przebywanie i życie z ludźmi
„na równej stopie” było pierwszym poważnym „uniżeniem”
Drugiej Osoby Bożej. Użyte przez św. Pawła słowo greckie
„kenoza” oznacza coś więcej niż polskie znaczenie słowa
„uniżyć się”, „upokorzyć” – znaczy wyzbycie się aż do
zniszczenia. Skoro Syn Boży nie podlega takim prawom,
bibliści w języku polskim używają wyrażenia „ogołocił
samego siebie”, do czego doszło podczas Męki Pańskiej
i Ofiary Krzyżowej. Wtedy Syn Człowieczy doznał
całkowitego zniszczenia, zarówno od strony fizycznej,
jak i psychicznej. Było to usiłowanie tak potężne,
że prześladowania nie zakończyły się ze śmiercią
Pana Jezusa, ale poczynając od dnia Zmartwychwstania,
siły zła podjęły zdecydowane wysiłki zacierania śladów
i pamięci o tym, co wydarzyło się „w sprawie
Jezusa z Nazaretu”.
Wiedząc o tym wszystkim, Apostoł Narodów przychodzi
nam z pomocą i wyjaśnia, że z uniżenia, ogołocenia, ofiary
Pan Bóg wyprowadza całe dobro naprawy zrujnowanego
moralnie i religijnie świata. Chrystusa, który „stał się
podobnym do ludzi” i zgodził się dobrowolnie na znoszenie
cierpień oraz haniebną śmierć, Bóg „wywyższył i darował Mu
imię ponad wszelkie imię” (Flp 2,9). Jest to imię „PAN”,
jakie w Starym Testamencie przysługiwało tylko Bogu.
Apostoł podkreśla: „Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale
Boga Ojca” (Flp 2,11). Uniżonemu Chrystusowi – aż do śmierci
Krzyżowej – przysługuje w Jego uwielbionym człowieczeństwie –
najwyższa, Boska cześć. Na wezwanie tego imienia zgina się
„każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych”
( Flp 2,10).
Podobnie jak św. Paweł uczył o wyniszczeniu Chrystusa
przez cierpienie, tak również autor listu do Hebrajczyków
wyjaśnia: „Dlatego musiał się upodobnić pod każdym
względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym
arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy
ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczony,
w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani
próbom” (Hbr 2,17-18). „Przystało bowiem Temu, dla którego
wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów
do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia
udoskonalił przez cierpienie. Tak bowiem Ten, który uświęca,
jak i ci, którzy mają być uświęceni, z jednego są wszyscy”
(Hbr 2,10-11).
Święty Jan Paweł II mówił w katechezie:
„Chrystus zna do końca prawdę swego posłannictwa –
On jeden: Chrystus czyta do końca to, co napisali o Nim
prorocy. W Nim też to wszystko, co powiedzieli i napisali,
wypełnia się wewnętrzną prawdą Jego duszy. On już jest
wolą i sercem w tym wszystkim, co w zewnętrznych
wymiarach czasu jest jeszcze przed Nim: On już w tym
swoim triumfującym pochodzie, w swoim wjeździe
do Jerozolimy jest «posłuszny aż do śmierci – i to śmierci
krzyżowej» (Flp 2,8). Pomiędzy wolą Ojca, który Go posłał,
a wolą Syna trwa głębokie, pełne miłości zjednoczenie:
wewnętrzny pocałunek pokoju – pocałunek odkupienia.
W tym pocałunku, w tym oddaniu bez granic Jezus Chrystus,
istniejąc w postaci Bożej, ogałaca samego siebie,
przyjąwszy postać sługi uniżając samego siebie (por. Fip 2,6-8).
I trwa w tym uniżeniu, w tym ogołoceniu własnego wnętrza.
Idzie tym wyniszczonym, ogołoconym wnętrzem – On, Syn
Człowieczy – ku wydarzeniom, które przyniosą najbliższe dni.
Ku wydarzeniom, wśród których to Jego wnętrze uniżone,
ogołocone, wyniszczone przyoblecze się w zewnętrzne kształty;
będzie oplwany, ubiczowany, zelżony, wyszydzony, odrzucony
przez własny lud, skazany na śmierć, ukrzyżowany –
aż wypowie ostatnie «wykonało się» i odda ducha swego
Ojcu. Taki jest ów «wewnętrzny» ingres Jezusa do Jerozolimy –
ten, który dokonuje się w Jego duszy na progu
Wielkiego Tygodnia”.
Ks. Stefan Misiniec