Boga się bójcie, króla czcijcie
29 Niedziela Zwykła- Rok A
Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł:
[…] «Oddajcie więc cezarowi to, co
należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga»
(Mt 22,18-19)
W każdym czasie istniały i nadal trwają w ludzkim świecie dwa
porządki: duchowy – religijny i materialny – świecki. Oddziałują
na siebie, przenikają się i uzupełniają. Wpływają na człowieka
pozytywnie lub negatywnie, w zależności od rozeznania przez niego
problemu i umiejętności zachowania rozsądnej równowagi między
sprawami ducha i materii. Od wieków na tej zasadzie kształtuje
się świat wartości. Nie trzeba potwierdzać ich fundamentalnego
znaczenia, a jednak co pewien czas świat zdaje się zapominać
i doświadcza od nowa tragizmu wojen, przewrotów, ludobójstwa.
Tak było również w Palestynie w czasach Chrystusa, którego
działalność była kontynuacją biblijnych przepowiedni. Duchowość
Narodu Wybranego kształtowały wtedy dwa główne stronnictwa:
faryzeuszów i saduceuszów. Z kolei na politykę i sprawy społeczne
wpływały dwie siły: izraelska, z królem Herodem i rzymska,
reprezentowana – za pośrednictwem cezara – przez Poncjusza
Piłata. Po dokonaniu podboju Palestyny, Rzymianie narzucali
swoje prawa, a zwolennicy rządów Heroda szli na ugodę
z najeźdźcą. Był jeszcze jeden ważny czynnik oddziałujący
na społeczność żydowską – wpływ kultury greckiej. Uwidocznił
się on na przykład w osobowości i działalności Pawła Apostoła,
obywatela rzymskiego, który o sobie pisał: „z rodu Izraela,
z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku
do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła,
co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu. Ale to
wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa
uznałem za stratę” (Flp 3,5-7). W nim – studencie słynnego
nauczyciela Gamaliela, przemieszały się z czasem wszystkie
czynniki ówczesnych nurtów religijnych, filozoficznych,
społecznych i politycznych.
Sława głoszonych przez Jezusa nauk zataczała coraz szersze
kręgi, co wprowadzało w zakłopotanie faryzeuszów. Postanowili
więc skompromitować Nauczyciela, zadając Mu podchwytliwe
pytania i w porozumieniu ze zwolennikami Heroda, posłali do
Jezusa swoich uczniów, „aby Mu powiedzieli: «Nauczycielu,
wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie
nauczasz. Na nikim Ci nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę
ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić
podatek cezarowi, czy nie?»” (Mt 22,16-17). Mistrz kazał
pokazać monetę podatkową, po czym rozstrzygnął przedstawiony
problem: należy respektować porządek zarówno Boski jak i ludzki.
Dzieje Kościoła w Polsce dostarczają mnóstwo przykładów
na to, że Polacy posiadają umiejętność rozróżniania dobra od
zła we wszystkich dziedzinach życia społecznego, religijnego
i politycznego. W obronie wartości walczyli i ponosili często
wielkie ofiary. Wyrazem wdzięczności za bohaterskie czyny
jest pragnienie naśladowania i zachowane miejsca pamięci.
Powracamy często do przykładu Powstania Warszawskiego
i wtedy pada pytanie, czy było potrzebne? Powstańcy,
wspominając czas młodości i swojego udziału w walce
o wolność Ojczyzny, nie mają wątpliwości. Powtarzają
za kard. Stefanem Wyszyńskim: „po Bogu najbardziej
ukochałem Polskę, najbardziej ukochałem Ojczyznę”.
W poszanowaniu takich wartości były wychowywane całe
pokolenia Polaków. Jedna z bohaterek Powstania, Anna
Szczepanowska ps. Heban, harcerka Szarych Szeregów,
miała 15 lat, gdy wybuchło Powstanie. Opowiadała:
„Po wojnie spytałam matkę, co czuła, gdy żegnała swoją
jedynaczkę idącą do Powstania. Powiedziała, że dumę;
że dzieci nigdy nie były jej prywatną własnością, więc
oddaje je Polsce”. Anna przeżyła Powstanie i niemieckie
obozy jenieckie Stalag VI C Oberlangen oraz KL Bergen-Belsen.
Do końca życia została wierna rozkazowi „odbudowania
ducha narodu”, jaki przekazał gen. Władysław Anders rtm.
Witoldowi Pileckiemu. Wspominała, że nikt nikogo nie
zwolnił z jego wykonania i bez tego nie odbudujemy nigdy
Polski. Dostrzegała tkwiącą w młodych siłę i potencjał, dzięki
któremu „duch narodu będzie odbudowany i Rzeczpospolita
wstanie z kolan, obudzi się ze snu, będzie znów wielka,
wspaniała i potężna”. Temu zadaniu służyły comiesięczne
Msze Święte – niezwykłe manifestacje polskiej młodzieży,
organizowane przez Szczepanowską i „setki, tysiące spotkań,
które odbywała z przedstawicielami młodego pokolenia”.
W rzeczywistości lat 90. podjęła się misji modlitwy
o odbudowę polskiego ducha narodowego. Ci, którzy ją znali
z rozległej działalności mówili, że „dodawała młodzieży
skrzydeł patriotycznych”. Nie zabiegała o splendory
dla siebie, całkowicie oddana służbie Polsce i Polakom.
Spoczywa na Starych Powązkach w Warszawie.
W tym duchu pouczał Piotr Apostoł w pierwszym Liście
„Taka bowiem jest wola Boża, abyście przez dobre uczynki
zmusili do milczenia niewiedzę ludzi głupich. Jak ludzie
wolni [postępujcie], nie jak ci, dla których wolność jest
usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga. Wszystkich
szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie!” (2,15-17).
Święty Jan Paweł II, w katechezie wygłoszonej w 1993 roku,
uczył: „Jezus nie chciał jednak nigdy zaangażować się w jakiś
ruch polityczny i udaremniał wszelkie próby włączenia Go
w kwestie i sprawy doczesne (por. J 6,15). Królestwo, które
przyszedł założyć, nie jest z tego świata (por. J 18,36). Dlatego
też tym, którzy chcieli, by zajął stanowisko wobec władzy
świeckiej, odpowiedział: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy
do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga» (Mt 22,21). Narodowi
hebrajskiemu, do którego należał i który kochał, nie obiecał nigdy
wyzwolenia politycznego, oczekiwanego od Mesjasza przez wielu
Żydów. Jezus utrzymywał, że przyszedł jako Syn Boży,
by ludzkości żyjącej w niewoli grzechu ofiarować wyzwolenie
duchowe i powołanie do królestwa Bożego (por. J 8,34-36);
i że przyszedł, by służyć, a nie by Mu służono (por. Mt 20,28);
utrzymywał też, że ci, którzy idą za Nim, a zwłaszcza Apostołowie,
nie powinni myśleć o władzy doczesnej i o panowaniu nad narodami
jak władcy ziemscy, lecz powinni być pokornymi sługami wszystkich
(por. Mt 20,20-28), podobnie jak ich «Pan i Nauczyciel» (J 13,14).
Z pewnością to duchowe wyzwolenie, które przyniósł Jezus, musiało
mieć decydujące konsekwencje dla wszystkich dziedzin życia
indywidualnego i społecznego, otwierając erę nowej koncepcji
wartości człowieka – osoby oraz stosunków miedzy ludźmi,
zgodnie z wymogami sprawiedliwości. Jednak nie na tym polegało
bezpośrednie zaangażowanie Syna Bożego. […] Kościołowi
pozostaje więc właściwe mu zadanie: głoszenie Ewangelii.
Ogranicza się on do ofiarowania swojej współpracy w tym
wszystkim, co odnosi się do dobra wspólnego, nie ubiegając
się o funkcje o charakterze politycznym ani ich nie przyjmuje”.
Ks. Stefan Misiniec