21 Niedziela Zwykła – Rok C

Jak przejść przez ciasne drzwi?

On rzekł do nich: Usiłujcie
wejść przez ciasne drzwi
(Łk 13,24)

„Drzwi”, o których Chrystus mówi w Ewangelii,
należy rozumieć jako możliwość duchowego „wejścia”
czyli uzyskania zbawienia pod niełatwymi do spełnienia
warunkami – stąd porównanie do „ciasnych drzwi”.
Warunki są twarde – przez „drzwi” każdy będzie mógł wejść
sam, oczyszczony z grzechów. Aby tak się stało, potrzebna jest
pełna wewnętrzna mobilizacja człowieka w czasie ziemskiego
życia, na długo przed chwilą, gdy stanie przed zamkniętymi
drzwiami i będzie prosił, by mu otworzono.
Mówi o tym przypowieść o dziesięciu pannach,
zaproszonych na uroczystość weselną. Te, które nie przyszły
o właściwej porze, nie weszły na ucztę. Dom weselny
zamknięto i pomimo pukania, zanoszonych próśb –
pozostały na zewnątrz z własnej winy.
Porównanie wejścia do Królestwa Niebieskiego przez drzwi
Chrystus rozszerzył w przypowieści o Dobrym Pasterzu.
On jest Pasterzem, ale też bramą owiec. Wchodząc
przez Niego do owczarni, stajemy się Jego własnością.
Jezus pragnie widzieć wszystkich w Swojej wspólnocie,
dlatego jest otwarty na przyjęcie każdego, kto ma wolę
pójścia Jego śladami. „Owcę słabą bierze na ramiona”
(Mt 18, 12-24), a chorą pragnie uzdrowić.

Podczas ziemskiej działalności Chrystusa, spotkanie z Nim,
przebywanie w kręgu Jego nauczania, było dla słuchaczy
szansą na przemianę swojego życia a także zwykłego
środowiska ludzkiego w Bożą rodzinę. Ci, którzy poszli
za Jezusem, przeczuwali, że podjęli ważną decyzję.
Jezusowa nauka zdobywała ich serca i umysły.
Pragnęli być zbawieni, otrzymać życie wieczne,
jednak nie do końca rozumieli, jak mają to osiągnąć
i pomimo radości trwożnie pytali: „Panie, czy tylko nieliczni
będą zbawieni?” Odpowiedź Chrystusa jest wyraźna:
„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi…”

W biografiach świętych i błogosławionych spotykamy
przykłady zwrotnych chwil w ich życiu.
Także w codziennych rozmowach słyszymy o znajomych,
że podjęli ważne decyzje. Coś przyczyniło się do odmiany
sposobu ich życia. To dzień, czasem godzina, gdy człowiek
staje przed pojawiającą się na jego drodze życia ewangeliczną
„bramą”, skłaniającą do zrewidowania dotychczasowego
sposobu postępowania. Trafia na skrzyżowanie duchowych
dróg, od którego zależy dalszy bieg życia.
Musi dokonać wyboru. Do podjęcia właściwych decyzji
dochodzi, gdy człowiek dobrej woli przyjmuje światła „z góry”.

W książce Takie piękne życie autorka, Barbara Gruszka-Zych,
nakreśliła wizerunek kompozytora Wojciecha Kilara,
człowieka „umiejącego twardo stąpać po ziemi i równocześnie
być ogromnie wrażliwym”. Mówił on: „Muzyka jest na drugim
miejscu, najważniejsze jest życie”. Wartość życia docenił,
gdy znalazł się na granicy życia i śmierci. Pęknięty wrzód
żołądka i kłopoty z jelitami spowodowały, że tylko szybka
operacja mogła go uratować. Przeżył wówczas głęboką
przemianę. Odrzucił kawiarniany tryb życia, zrezygnował
z picia alkoholu i podjął to, co Ewangelia nazywa wejściem
na „wąską ścieżkę”. Odżyła w nim świadoma wiara religijna
i cześć dla Matki Bożej. W dzień urodzin przyjeżdżał
na Jasną Gorę, gdzie wcześniej na tę okoliczność zamawiał
Mszę św. i cenił sobie obecność znajomych na modlitwie z nim.
Wojciech Krajewski wspominał: „Pomagał wielu ludziom.
Koleżanka jego żony dostała od niego piec gazowy,
gdy jej własny się zepsuł. Inna, z lat przedszkolnych, otrzymała
od niego telewizor i lodówkę. Kiedy dowiadywał się,
że na przykład komuś ze znajomych zepsuła się pralka
czy jakiś sprzęt gospodarstwa domowego, to go kupował.
Był bardzo hojny. Wspierał kilku młodych ludzi na starcie
do kariery. Jego oczkiem w głowie była Jasna Góra…”
W Śląskim Centrum Chorób Serca operowano wielu muzyków
na specjalną jego prośbę (kardiochirurg prof. Marian Zembala).
Mówił: „Kochać ludzi chorych jest trudniej niż kochać muzykę”.
I jeszcze jedno świadectwo osoby bliskiej kompozytorowi,
prof. Andrzeja Jasińskiego: „ Z upływem lat życie duchowe
robiło się dla niego ważniejsze niż materialne. Zarabiał
bardzo dużo pieniędzy i jak wielu twórców mógł chcieć
ich jeszcze więcej. Ale potrafił odrzucić propozycję reżysera
amerykańskiego ze względu na temat filmu, bo nieustannie
bili się w nim po pysku. «Mnie to nie interesuje. Nie chcę
już tracić czasu» – argumentował” (Takie piękne życie).
Prof. Jasiński zapamiętał też z rozmowy przyjacielskiej
z Kilarem w Tenczynku radę: „Wymagaj od życia wiele,
ale przyjmij z pokorą to, co los ci przynosi”.

Święty Jan Paweł II encyklikę Laborem exercens poświęcił
wartości pracy ludzkiej w wielu aspektach, także w duchowym.
Rozważanie Ojca Świętego może być pomocne w zrozumieniu
nauki Chrystusa o „ciasnej bramie”: „W pracy ludzkiej
chrześcijanin odnajduje cząstkę Chrystusowego Krzyża
i przyjmuje ją w tym samym duchu odkupienia,
w którym Chrystus przyjął za nas swój Krzyż.
W tejże samej pracy dzięki światłu, jakie przenika w nas
z Chrystusowego Zmartwychwstania, znajdujemy zawsze
przebłysk nowego życia, nowego dobra, jakby zapowiedź
nowego nieba i nowej ziemi (por. 2 P 3, 13; Ap 21, 1) –
które właśnie poprzez trud pracy staje się udziałem człowieka
i świata. Poprzez trud – a nigdy bez niego. Potwierdza to
z jednej strony nieodzowność krzyża w duchowości ludzkiej
pracy, z drugiej strony jednakże odsłania się w tym krzyżu-trudzie
nowe dobro, które z tej pracy bierze początek. Z pracy
rozumianej dogłębnie i wszechstronnie – ale nigdy bez niej”.

Rozważanie św. Jan Paweł II uzupełnia wypowiedzią
zaczerpniętą z Konstytucji duszpasterskiej o Kościele
w świecie współczesnym Gaudium et spes: „Oczekiwanie
jednak nowej ziemi nie powinno osłabiać, lecz ma raczej
pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię,
na której wzrasta ciało rodziny ludzkiej,
mogące dać pewne wyobrażenie nowego świata”.

Ks. Stefan Misiniec

Jak przejść przez ciasne drzwi?