Otwórzcie drzwi Chrystusowi
19 Niedziela Zwykła – Rok A

Odwagi! To Ja jestem,
nie bójcie się! (Mt 14,27)

Lęk mogą wywoływać groźne zjawiska przyrody, może
też pochodzić z innych egzystencjalnych okoliczności,
dających znać o grożącym niebezpieczeństwie, które
człowiek odbiera jako sygnał mobilizujący do obrony,
aby nie ulec nieszczęściu lub unicestwieniu. Lęk odbiera
człowiek jako przejaw zagrożenia wobec samego siebie,
albo wspólnoty, w której żyje. W życiu religijnym,
podobnie jak rodzinnym, lęk pojawia się jako sygnał
przed wystąpieniem zła moralnego lub rodzinnego, które
– po jego zaistnieniu – odczuwane jest jako wyrzuty
sumienia. Człowiek mający świadomość grzechu –
na skutek nieposłuszeństwa wobec nakazów Boga,
odczuwa, że nie jest w porządku wobec Niego, że stało
się coś złego. Lęk, odczuwany po popełnieniu grzechu,
daje znać człowiekowi, że przez przekroczenie przykazań
oddalił się od swego Stwórcy i Zbawiciela. Tę prawdę
potwierdza już księga Rodzaju. Znajdujemy w niej
plastyczny obraz przeżyć pierwszych rodziców po grzechu
pierworodnym: „Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli
kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie,
w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem
Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał
na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» On
odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie,
przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się»”
(Rdz 3,8-9).

Pisma Starego Testamentu zawierają liczne teksty
opisujące bojaźń i lęk lub wręcz przerażenia przeżywane
przez człowieka przy spotkaniu z tym, co święte. Bóg
Jahwe budził lęk tak wielki, kiedy dokonywał czynów
piszących historię narodu wybranego, że ludzie prosili,
aby przemawiał do nich za pośrednictwem Mojżesza.
Były sytuacje, kiedy Bóg wspierał ludzi, dając obietnice:
„Ja jestem z tobą”. Tak było przy powołaniu Jeremiasza
na proroka (Jr 1,8) lub Gedeona na obrońcę narodu
wybranego (Sdz 6,12). W psalmach spotykamy sentencje
w rodzaju: „Bojaźń Pańska początkiem mądrości” (111,10),
„W swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił
od trwogi” (Ps 107,6).
Ewangelie cytują wypowiedzi Chrystusa zachęcające do
uwolnienia się od lęku, chociaż nawet On sam przeżył
trwogę konania w Getsemani. Przygotowywał także
uczniów na trudne przeżycia, jakie miały nadejść w czasie
Jego męki i konania. Uczył ich zaufania Bogu i żeby
ufność ich ta była bezgraniczna. Jezus, mówił do uczniów:
„Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się” (Mt 14,27).
Wypominał, że są małej wiary. Przykład znajdujemy
w Ewangelii św. Mateusza: „Gdy wszedł do łodzi, poszli
za Nim Jego uczniowie. Nagle zerwała się gwałtowna
burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał.
Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie,
ratuj, giniemy!» A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi
jesteście, małej wiary?» Potem wstał, rozkazał wichrom
i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni:
«Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?»”
(Mt 8,23-27).

Mimo wielu nadzwyczajnych zdarzeń, jakie przeżyli
towarzysząc Mistrzowi, świadczących o Jego Boskiej mocy,
z trudem i powoli przyswajali Jego przekaz, wierzyli,
ale nie do końca. Przerastał ich, racjonalnie był
niezrozumiały, czasem sprzeczny z powszechnymi
oczekiwaniami. Ludzka wyobraźnia nie mogła pojąć,
że Jezus przygotowuje ich na czekające Go, dobrowolnie
przyjęte doświadczenia męki, krzyża i zmartwychwstania.
Przykładem jest Piotr, który posłuchał Jezusa i szedł
do Niego nawet po wodzie, jednak zwątpił w realność
wydarzenia i wtedy zaczął tonąć. Człowiek w pewnej
chwili może zwątpić, znamy takie przypadki
z codziennego doświadczenia, ale ważnym jest, żeby za
Piotrem krzyknąć wtedy z ufnością: „Panie, ratuj mnie”.
„Czemu zwątpiłeś”? – W tym pytaniu Pana Jezusa jest nie
tyle nagana, co pouczenie, że bez Boga człowiek może
wszystko stracić. „Bez Boga, ani do proga” mówi stare
polskie przysłowie. Bez Chrystusa człowiek się gubi,
a nieraz zupełnie tonie w tym, co Biblia nazywa marnością
świata. Ludzka kondycja jest marna. Szarpie nim
rzeczywistość. „Dzisiaj często człowiek nie wie, co kryje
się w jego wnętrzu, w głębokości jego duszy i serca,
tak często niepewny sensu życia na tej ziemi i ogarnięty
zwątpieniem, które zamienia się w rozpacz” – powiedział
Jan Paweł II rozpoczynając pontyfikat na Placu św. Piotra.

Ksiądz Andrzej Fryźlewicz, długoletni kapelan kardynała
Franciszka Macharskiego, w ostatnich miesiącach życia,
ciężko chory, miał odwagę wyjść z różańcem w ręku przed
Pałac Arcybiskupów na ulicy Franciszkańskiej w Krakowie,
aby upomnieć głośną grupę prowokatorów wykrzykujących
nienawistne, antyklerykalne hasła, podczas happeningu
zorganizowanego 16 października 2019 roku, gdy
społeczeństwo polskie świętowało rocznicę 40-lecia wyboru
kardynała Karola Wojtyły na papieża. Zdjęcia z tego
zdarzenia pokazują ogrom bólu, jaki przeżywał spracowany,
ciężko chory, świątobliwy kapłan, u kresu swojego ofiarnego
życia, w służbie Kościoła i wszystkich ludzi. Ksiądz Andrzej
Fryźlewicz nie zawahał się przypomnieć protestującym
o takich wartościach jak patriotyzm i życie zgodne
z Bożymi przykazaniami.

Jan Paweł II, papież z Polski, z Krakowa, zachęcał
na początku swego pontyfikatu, w Watykanie,
22 października 1978: „Pozwólcie więc, proszę was,
błagam was z pokorą i zaufaniem! Pozwólcie Chrystusowi
mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia
wiecznego. […] Bracia i Siostry, nie bójcie się przygarnąć
Chrystusa i przyjąć Jego władzę, pomóżcie Papieżowi
i wszystkim tym, którzy pragną służyć Chrystusowi, służyć
człowiekowi i całej ludzkości. Nie bójcie się, otwórzcie,
otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”

Do cytowanej wypowiedzi Jana Pawła II trzeba stale wracać.
Tę prawdę Święty Papież głosił przez wszystkie lata swego
pontyfikatu.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi