Światłość świata

4 Niedziela Wielkiego Postu – Rok A

Jezus powiedział: „Potrzeba nam pełnić dzieła Tego,
który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc,
kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem
na świecie, jestem światłością świata” (J 9,4-5)

Różne postawy przyjmowali słuchacze nauki Pana Jezusa.
Jedni wierzyli w Jego Boskie posłannictwo, drudzy
utwierdzali się we wrogości wobec Niego i szukali sposobu,
aby Go pognębić a nawet zniszczyć. Chrystus nie ukrywał,
że ma świadomość odrzucania Go, bo coraz wyraźniej
odsłaniał się przed Nim dramat, który zakończy się męką
na Krzyżu. Wiedział, również On – „Światłość świata”,
że musi przejść przez „ciemność nocy grzechu”. Uczyni to
dla dobra „synów światłości”, ludzi prowadzących życie
według Jego zasad. Święty Jan Ewangelista opisuje
wydarzenie, które symbolizuje nawrócenie duchowe
człowieka. Chrystus  i Jego uczniowie przechodzili obok
mężczyzny niewidomego od urodzenia. Apostołowie byli
przekonani, że cierpi on za czyjeś grzechy i zapytali
o przyczynę jego nieszczęścia. Pan Jezus wyjaśnił im:
„Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak,
aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić
dzieła Tego, który mnie posłał, dopóki jest dzień.
Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać.
Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata” (J 9,3-5).
Następnie „uczynił błoto” z ziemi i śliny, nałożył na oczy
niewidomemu i polecił mu obmyć się w pobliskiej sadzawce
o nazwie Siloe, czyli „posłany”. Człowiek ten, już widzący,
wrócił do Chrystusa. Cud przywrócenia wzroku stał się
dla otoczenia świadectwem, że Jezus przyniósł na świat
uzdrawiającą moc światła Bożego. Tymczasem zamiast
okazania radości z uzyskania zdrowia, rozpoczęto śledztwo
wywołane przez faryzeuszów, bo w dniu uzdrowienia był
szabat, który zabraniał wszelkich czynności. Stróże prawa
Mojżeszowego wciągnęli na przesłuchanie wszystkich
uczestników cudu, oskarżając Chrystusa o grzeszne działanie.
Po chwili „światła”, nastąpiły „godziny ciemności”.

Święty Jan Paweł II w 1981 r. rozważał opisane  wydarzenie:
„Opowiadanie o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia,
jak jest przedstawione przez Ewangelistę Jana, jest z pewnością
jedną z najwspanialszych kart Ewangelii. Należałoby
zatrzymać się długo, aby zanalizować wartości literackie,
aby zakosztować kompozycji sceny, aby zgłębić psychologię
różnych osobowości, aby śledzić dynamikę akcji, aby odkryć
jej wartość apologetyczną, aby rozważać orędzie doktrynalne.
Możecie to czynić w waszych spotkaniach grupowych wygodnie
i z pożytkiem; dla tego naszego spotkania wystarczające jest
jedno moje podstawowe spostrzeżenie: Jezus dokonał głośnego
cudu uzdrowienia niewidomego od urodzenia, aby okazać
swoje Bóstwo i wypływającą z tego konieczność przyjęcia
Jego osoby i Jego orędzia.
Niewidomy, nagle uzdrowiony, nie wie jeszcze kim jest Jezus,
ale przeczuwa to, i wbrew niedowiarstwu Żydów i strachowi
samych swoich rodziców, stwierdza: «Od wieków nie słyszano,
aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia.
Gdyby ten człowiek  nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».
Kiedy potem Jezus powiedział mu jasno, że jest «Synem
Człowieczym», tzn. Mesjaszem, Synem Bożym, niewidomy
nie ma żadnej wątpliwości i natychmiast czyni swoje wyznanie
wiary: «Wierzę, Panie!» Oto więc bezpośrednie znaczenie
cudu dokonanego przez Jezusa: On jest prawdziwie Bogiem,
który, jak może bezpośrednio dać wzrok niewidomemu,
tak tym bardziej może dać wzrok duszy, może otworzyć oczy
wewnętrzne, aby poznały Prawdy najwyższe, które odnoszą się
do natury Boga i przeznaczenia człowieka. Dlatego fizyczne
uzdrowienie niewidomego, które następnie jest przyczyną
jego wiary, staje się symbolem jego nawrócenia duchowego.
W ten sposób Jezus na nowo potwierdza prawdę słów
już przez Niego wypowiedzianych: «Ja jestem światłością
świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności,
lecz będzie miał światło życia» (J 8,12). Chrystus jest Dobrym
Pasterzem, ponieważ jest światłem naszych dusz.
Nie pozostaje nic innego jak wierzyć w Niego, iść za Nim,
kochać Go, słuchać Go. […]
Opowiadanie ewangeliczne daje nam do zrozumienia,
jak cenny jest wzrok oczu, ale o ile bardziej cenne jest światło
wiary. Wiemy jednak, że ta wiara chrześcijańska wymaga
stałości i mocy, ponieważ ciągle jest zagrożona.
Wobec światła, którym jest Chrystus, istnieje niekiedy
postawa otwartej wrogości, albo też odrzucenia i obojętności
lub także niesłusznej i stronniczej krytyki”.

+ + +

Po kilkunastu latach od poprzedniego rozważania, św. Jan
Paweł II powrócił w 2002 r. do opisu uzdrowienia niewidomego
i w niedzielnej modlitwie Maryjnej mówił: „Opowiadając
o uzdrowieniu niewidomego, Ewangelista wyraźnie podkreśla
niewiarę faryzeuszy, którzy odmawiają uznania cudu,
ponieważ Jezus dokonał go w szabat, łamiąc, w ich przekonaniu,
prawo Mojżeszowe. Dochodzi tu do wymownego paradoksu,
który Chrystus podsumowuje w następujący sposób:
«Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci,
którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się
niewidomi» (J 9,39). Ten kto spotyka Jezusa, nie może iść
na kompromis: albo uznaje potrzebę Jezusa i Jego światła,
albo decyduje się żyć bez Niego. W tym ostatnim przypadku
już samo wykluczenie Jezusa nie pozwala otworzyć się
na autentyczne nawrócenie zarówno temu, kto uznaje się
za sprawiedliwego w obliczu Boga, jak i temu, który uważa się
za niewierzącego.
Drodzy bracia i siostry, niech nikt nie zamyka swej duszy
przed Chrystusem! On tym, którzy Go przyjmują, daje światło
wiary, światło zdolne przemienić serca, a w konsekwencji –
sposób myślenia, sytuacje społeczne, polityczne, ekonomiczne,
zdominowane przez grzech. «Wierzę, Panie!» (J 9,38) –
nich każdy z nas będzie gotowy, podobnie jak ów niewidomy
od urodzenia, wyznać z pokorą, że chce przylgnąć do Niego”.

„Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie
chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12).

Światłość świata