32 Niedziela Zwykła – Rok C

Matka Machabejska – symbol męczeństwa

A ja w sprawiedliwości ujrzę
Twe oblicze, ze snu powstając,
nasycę się Twym widokiem

(Ps 17,15)

Podróż Apostolska papieża Franciszka do Szwecji
na wspólne luterańsko-katolickie obchody 500-lecia
reformacji, rodziła pytania o różnice między obu wyznaniami.

W czasie pobytu w kraju, gdzie dominującą religią jest

protestantyzm,
Ojciec Święty wziął udział w modlitwie
ekumenicznej w Malmö i Lund. W swoim przemówieniu
zwracał uwagę na znaczenie jedności pomiędzy Chrześcijanami,
która „jest priorytetem, gdyż uznajemy, że więcej jest tego,
co nas łączy, niż tego, co nas dzieli”.
Przykładem różnic
są między innymi katolickie i protestanckie przekłady
Pisma Świętego. Biblia protestancka nie uwzględnia
tak zwanych ksiąg deuterokanonicznych, uznanych
przez Ojców Kościoła katolickiego za natchnioną część
Pisma Świętego i włączonych do kanonu ksiąg świętych.
Dwie księgi, opisujące powstanie Żydów pod wodzą
rodziny Machabeuszów przeciw władzy Seleukidów z Syrii
w II w. przed Chrystusem, zwane Księgami Machabejskimi,
opisują – w oparciu o fakty historyczne – dzieje Narodu
Wybranego, jego bohaterską postawę w obronie wiary i tradycji.
Księgi Machabejskie Starego Testamentu, zaliczane są do
tak zwanych ksiąg hagiograficznych Biblii. Nawiązując
do przeszłości, pouczają o aktualnej w każdym czasie cnocie
męstwa, niezłomności, oraz o przywiązaniu do niezmiennych
w historii człowieka wartości, przekazywanych w domu
rodzinnym w procesie wychowania.

Księga Druga, przedstawiająca wydarzenia piętnastu
początkowych lat (175-160), jest streszczeniem pięciotomowego
dzieła niejakiego Jazona z Cyreny. Opisywana przez niego
walka, prowadzona w obronie religii jahwistycznej (Jahwe=Bóg)
ma charakter świętej wojny. Święty jest nawet miecz, jakim ją
Juda prowadził, otrzymał go bowiem od Boga przez ręce proroka
Jeremiasza. Nieszczęścia są karą Bożą – mówi Autor –
ale dobrowolne przyjęcie męczeństwa ma moc ekspiacji.

W Księdze tej znajdujemy wstrząsający opis męczeństwa
Matki oraz jej siedmiu synów, którzy stanęli w obronie wartości
(fragmenty): Siedmiu braci [Machabeuszy] razem z matką
również zostało schwytanych. Bito ich biczami i rzemieniami,
gdyż król chciał ich zmusić, aby skosztowali wieprzowiny
zakazanej przez Prawo. Jeden z nich, przemawiając w imieniu
wszystkich, tak powiedział: «O co pragniesz zapytać i czego
dowiedzieć się od nas? Jesteśmy bowiem gotowi raczej zginąć,
aniżeli przekroczyć ojczyste prawa». Drugi zaś brat, w chwili
gdy oddawał ostatnie tchnienie, powiedział: „Ty zbrodniarzu,
odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas,
którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia
wiecznego”. Po nim był męczony trzeci. Na żądanie natychmiast
wysunął język, a ręce wyciągnął bez obawy i mężnie powiedział:
„Z nieba je otrzymałem, ale dla Jego praw nimi gardzę,
a spodziewam się, że od Niego ponownie je otrzymam”.
Nawet sam król i całe jego otoczenie zdumiewało się odwagą
młodzieńca, jak za nic miał cierpienia. Gdy ten już zakończył
życie, takim samym katuszom poddano czwartego. Konając,
tak powiedział: „Lepiej jest nam, którzy giniemy z ludzkich rąk,
a którzy w Bogu pokładamy nadzieję, że znowu przez Niego
będziemy wskrzeszeni. Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia
do życia”. Konając szósty brat, przestrzegał oprawcę:
«Nie oszukuj na darmo sam siebie! My bowiem z własnej
winy cierpimy, zgrzeszywszy przeciwko naszemu Bogu.
Dlatego też przyszły na nas tak potworne nieszczęścia.
Ty jednak nie przypuszczaj, że pozostaniesz bez kary, skoro
odważyłeś się prowadzić wojnę z Bogiem» (2 Mach 7,18-19).
Najmłodszy z braci Machabejskich odważnie  zawołał do króla:
„Nie podnoś ręki na niebieskie sługi. Jeszcze bowiem nie uciekłeś
przed sądem wszechmocnego i wszystkowidzącego Boga.
Teraz bowiem nasi bracia, którzy przetrwali krótkie cierpienia
prowadzące do wiecznego życia, stali się uczestnikami [obietnic]
przymierza Bożego. Ty zaś na sądzie Bożym poniesiesz
sprawiedliwą karę za swoją pychę. Ja, tak samo jak moi bracia,
i ciało, i duszę oddaję za ojczyste prawa. Proszę przy tym Boga,
aby wnet zmiłował się nad narodem, a ciebie doświadczeniami
i karami zmusił do wyznania, że On jest jedynym Bogiem»
(2 Mach 7,34-37). Wtedy król rozgniewał się i kazał go poddać
straszniejszym męczarniom niż innych. Gorzkie mu bowiem
były wyrzuty. Tak więc i ten zakończył życie czysty i pełen ufności
w Panu. Ostatnia po synach zmarła matka. To niech wystarczy
o ucztach ofiarnych i o okrutnych katuszach” (2 Mach 7,1-41).

Ostatnia zginęła Matka. Przekaz biblijny o męczeństwie
Machabeuszów przekracza w tym miejscu granicę literackich
opisów bohaterstwa. Był to szczególny popis okrucieństwa
prześladowców. Matkę poddano bowiem najbardziej
wyrafinowanej torturze, zmuszając do oglądania męczeńskich
śmierci wszystkich synów. Od dzieciństwa uczyła ich wierności
prawom Bożym, nie opuściła na ostatnim odcinku życia,
dodawała otuchy, aby nie utracili męstwa, do końca broniła
wartości, za które ostatecznie oddali życie.

Księgi Machabejskie są szczególnym dokumentem czasów
w których powstały, jednak na przestrzeni wieków opisane
w nich wydarzenia nabrały też znaczenia symbolicznego.
W Polsce, w okresie zaborów porównywano męczeństwo
Matki Machabejskiej do personifikowanej Ojczyzny, patrzącej
z bólem na śmierć swych synów. Temat fascynował twórców
romantycznych. W latach 1830-42 Wojciech Kornel Stattler
namalował obraz „Machabeusze”, nagrodzony w 1844 roku
na wystawie paryskiej. Pomysł podsunął artyście Adam
Mickiewicz. Zachwycał się dziełem Juliusz Słowacki,
który odczytał w nim „polską epopeję”. Obraz zamierzony
przez twórcę i odbierany przez publiczność jako alegoria losów
narodu polskiego, był zachętą do walki zbrojnej o odzyskanie
niepodległości. Uniwersalność przesłania alegorycznego
uczyniła go przedstawieniem ikonicznym oddającym
doświadczenia kolejnych pokoleń, aż do czasów nam
współczesnych.

Kto zliczy, ile w polskiej historii było „Matek Machabejskich”,
które umiały wychować swe potomstwo w miłości Boga,
Honoru i Ojczyzny. Ich twarze zakrzepłe w  bólu, uwiecznił
na swych rysunkach Artur Grottger – genialny twórca ilustracji
obrazujących tragedię Powstania Styczniowego. Matkom
obrońców Lwowa w 1919 roku i ich dzieciom nazwanym
Orlętami, poświęcił wzruszający wiersz Artur Oppman (fragm.):

O mamo, otrzyj oczy,
Z uśmiechem do mnie mów –
Ta krew, co z piersi broczy,
Ta krew – to za nasz Lwów!
Ja biłem się tak samo
Jak starsi – mamo, chwal! …
Tylko mi ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal! …

Młodzieży idącej do Powstania Warszawskiego znaczyły
krzyżyk na czole warszawskie Matki Machabejskie.
Nie zatrzymywały w domu. Płakały i dodawały swym
dzieciom otuchy. Mówiły,  że są z nich dumne.
Ile miłości i zrozumienia dla spraw najwyższej wagi
było w domu „Inki” – Danuty Siedzikówny, bohaterskiej
Dziewczyny-Żołnierza Niezłomnego skoro przed śmiercią
zależało jej najbardziej, aby babcia dowiedziała się,
że w imię najwyższych przekazanych przez nią wartości
„zachowała się jak trzeba”.

Od stuleci, niezmiennie pojawiają się ludzie szerzący zło
moralne i fizyczne, wyrafinowani mordercy, zadający tortury
swym współbraciom. Do swych przerażających celów
wykorzystują nawet najnowsze osiągnięcia techniki,
które powinny służyć dobru człowieka. Biblijne słowa
„czyńcie sobie ziemię poddaną” interpretują fałszywie,
wykorzystując w sposób niezgodny z ich prawdziwym
znaczeniem. Tylko w ostatnim stuleciu wymordowano
miliony ludzi podczas wojen i rewolucji oraz w okresach
rozprzestrzeniania się i utrwalania ustrojów totalitarnych.

W książce Pajda chleba, ks. Adam Ziemba spisał wspomnienia
z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Oto jego refleksja: „Cała instytucja obozowa ze wszystkimi
jej urządzeniami dążyła wyraźnie i bezczelnie do wyzucia
więźnia z wszystkich praw człowieczeństwa, do zabrania mu
jego istotnych danych, należnych mu choćby z tej racji,
że jednak był i pozostał człowiekiem. Nie jesteś człowiekiem –
mówiono nam po przyjściu do obozu – jesteś tylko numerem
i niczym więcej. I rozgrywała się cicha, zażarta walka,
walka między władzami a więźniem. Bronił się bezbronny,
bronił się walorami nabytej czy wrodzonej kultury, bronił się
swoją etyką chrześcijańską, religijnością wyniesioną z domu,
przed brutalną akcją odczłowieczania, zepchnięcia go do rzędu
nierozumnych bydląt. Walka trwała; gęsto padały trupy,
i to z jednej tylko strony, ale mocniejszą okazała się siła ducha.
Ci, co zostali przy życiu, są świadkami tych ciężkich zmagań
człowieka z wynaturzoną formą praw nazistowskich,
których jednym z objawów był obóz koncentracyjny”.

Można zapytać: skąd tyle zła? Gdzie jest źródło niegodnych
zachowań ludzi, posiadających przecież możliwość wyboru
między dobrem i złem, i panowania nad swoimi czynami.
Zło, jakiego doświadczamy w życiu własnym, bądź znamy
z historii ludzkości – jest efektem upadku człowieka, grzechu
zbuntowanego Adama. Bibliści wyjaśniają, że „zło nie jest
czymś materialnym. Nie zostało ono stworzone. Zło jest
kategorią moralną, postawą destrukcji, która dokonuje spustoszeń
w świecie duchowym i materialnym”. Najgorszym rodzajem zła
jest odwrócenie się od Boga, od trwałych wartości na rzecz tego,
co niegodne. Zło i cierpienie wynika z nieprzestrzegania zasad,
które ludzkość otrzymała od Boga, aby chroniły ją od zła.
Lekceważenie Boga i Jego praw, walka z Bogiem – jest
nadużyciem Bożego daru wolności, przejawem braku
odpowiedzialności i pychy człowieka, który wbrew rozumowi
nie chce przyjąć prawdy, że bez Boga jest zgubiony.

Lekceważenie Boga i Jego praw, walka z Bogiem trwa.
Jednak najmłodszy z braci Machabejskich ostrzegał
swych katów, aby nie podnosili ręki na życie drugiego
człowieka, bo jest ono darem Bożym. W obliczu śmierci,
do końca świadczył: „On jest jedynym Bogiem”
(2 Mach 7,34-37).

Święty Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor pisał:
„Pierwszym i decydującym elementem oceny moralnej
jest przedmiot ludzkiego czynu, który decyduje o tym,
czy można go przyporządkować ostatecznemu dobru i celowi,
którym jest Bóg. To przyporządkowanie rozum dostrzega
w samym bycie człowieka, rozpatrywanego w świetle
całej prawdy o nim, czyli w jego naturalnych skłonnościach,
jego dążeniach i celach, mających zawsze także wymiar duchowy:
to właśnie one stanowią treść prawa naturalnego, a więc tego
uporządkowanego zespołu „dóbr dla osoby”, które służą
„dobru osoby” – dobru, jakim jest ona sama i jej doskonałość.
Tych też dóbr strzegą przykazania, w których według
św. Tomasza zawarte jest całe prawo naturalne” (79)

Ks. Stefan Misiniec

32 Niedziela Zwykła – Rok C Matka Machabejska – symbol męczeństwa