Kto by między wami chciał się stać wielki,
niech będzie sługą waszym (Mk 10,43)
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości on sam dźwigać będzie (Iz 53,11)
Nauczanie Chrystusa Pana wprowadziło do historii
ludzkiej podstawowe przewartościowanie
w sposobie myślenia. Do tego czasu oceniano
wielkość człowieka na podstawie jego zamożności,
oraz osiągnięć militarnych, nie biorąc pod uwagę
oceny moralnej czynów. Z chwilą wkroczenia Boga
w porządek spraw ziemskich, na pierwsze miejsce
przesunięta została wartość służebna. Punktem
zwrotnym było – Zwiastowanie. Maryja z Nazaretu
odpowiedziała Posłańcowi z nieba: „Oto ja
łużebnica Pańska…”. Służyć to nie tylko
pracować u kogoś – to przede wszystkim być
pomocnym komuś, użytecznym dla niego.
Jeszcze bardziej służyć – to być oddanym,
poświęcać się dla kogoś lub czegoś.
Można służyć ojczyźnie, sprawie, idei.
Rodzice służą dzieciom, i odwrotnie – dzieci
rodzicom. Mówi się też o służbie w wojsku,
o służbie Bożej, o służbie zdrowia. W ten sposób
Ewangelia wchodząc w hisorię ludzi
zmieniła ich sposób myślenia
i wartościowania we wszystkich obszarach
ludzkiego życia. Poświęcenie Pana Jezusa,
stało się dla ludzi niedościgłym wzorem,
do naśladowania.
Święty Jan Paweł II w katechezie na temat służby
oparł swoje rozważanie na tekstach biblijnych,
wielokrotnie sięgając do cytatów: „Chrystus określa
swoją misję Zbawiciela jako służbę, której
najpełniejszym wyrazem będzie ofiara Jego życia
dla dobra ludzi: «Syn Człowieczy nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie
na okup za wielu» (Mk 10,45; Mt 20,28). Słowa te,
skierowane do uczniów pragnących zająć pierwsze
miejsca w Królestwie, mają ukształtować w nich
nową mentalność, bliższą mentalności Nauczyciela.
W opisie zawartym w Księdze Daniela postać
«Syna Człowieczego» otoczona jest chwałą
należną władcom, którym oddaje się powszechną
cześć: «służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki»
(Dn 7,14). Tej postaci Jezus przeciwstawia Syna
Człowieczego, który oddaje się na służbę wszystkim”.
Pan Jezus w czasie swojej publicznej działalności
czynił rzeczy wielkie a mimo to wobec wszystkich
ludzi postępował jak zwyczajny człowiek.
„Miłość, jaką umiłował nas Chrystus, jest pokorna
i ma charakter służebny. […] W przeddzień męki,
w obliczu ustanowienia Eucharystii, Jezus umywa
nogi Apostołom i mówi do nich: «Dałem wam […]
przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam
uczyniłem» (J 13,15). Przy innej zaś sposobności
napomina: «kto by między wami chciał się stać
wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by
chciał być pierwszym między wami, niech będzie
niewolnikiem wszystkich» (Mk 10,43-44)”.
W oparciu o ten wzór pokornej służby aż do
ostatecznej «posługi» krzyża, Jezus mógł
powiedzieć do uczniów: «Weźcie moje jarzmo
na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy
i pokorny sercem» (Mt 11, 29). Ta miłość,
której Chrystus uczy, wyraża się we wzajemnej
służbie, w poświęceniu dla drugich, a ostatecznym
jej sprawdzianem jest oddanie samego siebie
w ofierze «za braci» (1 J 3,16). Na to właśnie
kładzie nacisk św. Paweł, gdy pisze, że «Chrystus
umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie»
(Ef 5,25)”.
„Jeśli w Pawłowym hymnie o miłości czytam:
iż miłość «nie szuka swego» (1 Kor 13,5),
to Chrystus pozostawił nam najdoskonalszy
wzór takiej właśnie bezinteresownej miłości.
Święty Paweł mówi o tym wyraźnie w innym
miejscu: «Niech każdy z nas stara się o to,
co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra,
dla zbudowania. Przecież i Chrystus nie szukał
tego, co było dogodne dla Niego» (Rz 15,2-3).
W Chrystusowej miłości konkretyzuje się
i dochodzi do szczytu sam rdzeń tego, co Jezus
głosił: ewangeliczny «radykalizm» ośmiu
błogosławieństw. Heroizm Chrystusa będzie
zawsze wzorem dla heroicznych cnót świętych”.
Ks. Stefan Misiniec