PRYMAS  TYSIĄCLECIA (5)

Zwierzchnik Kościoła w Polsce

Mianowania ks. Stefana Wyszyńskiego na Arcybiskupa Metropolitę Gnieźnieńskiego i Warszawskiego – Prymasa Polski, dokonał papież Pius XII w niecały miesiąc po śmierci ks. kardynała Augusta Hlonda, a bulla w tej sprawie podpisana została w dniu święta Matki Bożej Ostrobramskiej, szczególnie czczonej przez matkę Prymasa, 16 listopada 1948 r.

Był to bardzo trudny okres w historii Polski. Dopiero co, po okupacji hitlerowskiej odzyskana wolność, zagrożona została ze wschodu.

Równolegle z obejmowaniem przez ks. Stefana Wyszyńskiego zaszczytnej funkcji Prymasa Polski, odbywał się Kongres Zjednoczeniowy Polskiej Partii Robotniczej oraz wywodzącej się jeszcze sprzed wojny Polskiej Partii Socjalistycznej w wyniku czego, na skutek dokonanych wcześniej „czystek”, w grudniu 1948 r. powstała Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, podporządkowana Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, uzurpująca sobie prawo sprawowania kierowniczej roli w państwie, jawnie zwalczająca Kościół Katolicki. Jej działalność opierała się na materialistycznej ideologii marksistowskiej.

Prymas stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. Wojna pozostawiła po sobie ogromne spustoszenie materialne i moralne. Straty były ogromne, wiele miast legło w gruzach, w tym Stolica. Zginęło wielu księży, zaniedbany, umęczony naród z trudem dźwigał się z okropności czasu okupacji. Powszechnie panowała nędza materialna. W tym stanie rzeczy ks. Prymas wytyczył pewne priorytety. Przede wszystkim przyjął wobec narodu postawę sługi – Ojca, co zostało dostrzeżone przez społeczeństwo i odwzajemnione powszechnym zaufaniem wobec Prymasa, który autentycznie sprawował w kraju „rząd dusz”. Bardzo dbał o budowanie jedności w Kościele, zwłaszcza w hierarchii, zdając sobie sprawę, że od tego zależy powodzenie wszelkich działań. Postawił na Ewangelię w całej rozciągłości promując ewangeliczne zasady jako podstawę życia chrześcijańskiego. Dbał, by wraz z odbudową Stolicy i innych zniszczonych miast nie zaniedbywano odbudowy świątyń. Wskazywał na konieczność chrześcijańskiego wychowania w rodzinie jako podstawy odrodzenia się narodu. Specjalną troską objął ludność Ziem Odzyskanych, kontynuując kierunek poprzednika, ks. kardynała Hlonda, który w maju 1948 r. skierował do niej specjalne orędzie, zachęcając: „Trwajcie, nie poddawajcie się ani lękom, ani zniechęceniu. Bądźcie ufni, spokojni. To, co tworzycie, ma się ustalić na wieki. Kościół będzie przy was i przy waszych dzieciach. Stójcie mocno tam, gdzie was poniosła fala nowego życia narodowego i pracujcie tam wytrwale, wierni Polsce i Kościołowi.”

Prymas Wyszyński dążył do utworzenia stałej płaszczyzny porozumienia między rządem a Episkopatem. Doprowadził do powstania tzw. Komisji Mieszanej, której celem miało być przygotowanie projektu porozumienia między państwem a Kościołem i określenie zasad współistnienia. Nieustannie myślał o zawarciu „modus vivendi” z rządem, a więc takiego sposobu ułożenia wzajemnych stosunków, które zapewniałyby pokojowe współistnienie. Rząd, czując swoją słabość i brak poparcia społecznego, podjął ten dialog, jednak niejednokrotnie stosował politykę faktów dokonanych, uchylając się od spotkań i odwlekając je na czas bliżej nieokreślony. Zerwał też przedwojenny konkordat, niejako „dla zasady”, jako zawarty przez rząd Niepodległej Polski z Watykanem. Obecny rząd wciąż doszukiwał się i głosił niechęć kleru do państwa, zarzucając księżom współpracę z wrogami ludu i obcymi mocarstwami nastawionymi negatywnie do nowej władzy. W zamian za ustępstwa na rzecz Kościoła domagał się poparcia poczynań władzy.

Okres tzw. „zimnej wojny” odizolował Polskę zupełnie od Zachodu, w tym od kontaktów z Watykanem. Episkopat Polski z Prymasem musiał działać w zupełnym odcięciu od świata zewnętrznego, zdany tylko na siebie. Okres ten praktycznie zaczął się tuż po wojnie kiedy to na skutek dążeń Stalina do rozszerzania się rewolucji komunistycznej na cały świat, doszło do rozpadu koalicji antyhitlerowskiej. Świat podzielił się na dwa bloki: wschodni, stanowiący strefę wpływów ZSRR i zachodni, pod przywództwem Stanów Zjednoczonych. Między nimi zapadła „żelazna kurtyna”, szczelnie oddzielając gospodarki i ideologie. Zaczęła się ostra konkurencja na wielu płaszczyznach, a zwłaszcza wojskowej, czego symptomem był nakręcany ideologicznie wyścig zbrojeń i gospodarczej, gdy Stany Zjednoczone w latach: 1947/1948 zaoferowały Europie, a także ZSRR pomoc gospodarczą w postaci tzw. Planu Marshalla. ZSRR, a wraz z nim cały blok tzw. państw socjalistycznych, odrzuciły zachodnią pomoc. Natomiast Europa Zachodnia, w tym Niemcy, dzięki wsparciu USA szybko zaczęły dźwigać się ze zniszczeń wojennych. Kością niezgody stała się pomoc USA dla Niemiec, a także kwestionowanie przez Zachód granicy na Odrze i Nysie jako rozwiązania ostatecznego. Nieustannie trwała konfrontacja między mocarstwami. Znamiennym,  znakiem tej rywalizacji były szczególnie nagłaśniane osiągnięcia w zakresie badań kosmicznych, mające świadczyć o pierwszej pozycji danego mocarstwa w świecie. Były okresy, gdy wydawało się, że III wojna jest nieunikniona.

Dziś, z perspektywy lat, możemy przekonać się, jak dalekowzrocznym i opatrznościowym mężem stanu był Prymas Wyszyński. Niejednokrotnie był zmuszony dokonywać niezwykle trudnych wyborów, by na drodze pewnych koniecznych ustępstw wobec oficjalnej „władzy”, zachować naród Polski, łagodząc konflikty i wprowadzając Ducha Bożego w sferę narzucanych działań politycznych. Można powiedzieć, że cała jego działalność stała się swoistym wstępem do zdarzeń z lat 80., gdy doszło do ostatecznej konfrontacji w walce narodu o wolność i gdy okazało się, że można ją wygrać na drodze bezkrwawej, pokojowej.

Często szukamy sensacji, spektakularnych „cudów” mających uzasadnić i ugruntować naszą wiarę. Czy jednak żyjąc w takich czasach, czy blisko, tuż, dostrzegamy namacalne działanie Boga poprzez Postacie nam współczesne, jak nasi Wielcy Rodacy: opatrznościowy mąż stanu – Ojciec Narodu Polskiego, Prymas Tysiąclecia, ks. Stefan Wyszyński i Papież Polak, Jan Paweł II? Czy dostrzegamy i pielęgnujemy pamięć dokonanych przez nich wielkich Bożych Dzieł, polegających na uwolnieniu współczesnego świata od potwornych zagrożeń, oddzielających nas murów i żelaznych kurtyn ciasnych, bezbożnych ideologii? Jaki jest nasz wkład w zagospodarowanie tej spuścizny, by tego nie zaprzepaścić, nie utracić?

ba-sta

PRYMAS TYSIĄCLECIA (5) Zwierzchnik Kościoła w Polsce