Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział,
rzekł do niego: «Niedaleko jesteś
od królestwa Bożego» (Mk 12,34)

Pytanie, które zadał Chrystusowi uczony w Piśmie,
od czasu do czasu pojawia się w umyśle i sercu
człowieka religijnego. Przypomnijmy je:
„Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”
Dotyczy ono sprawy zasadniczej w życiu: umiejętności
dokonywania mądrych i wartościowych wyborów,
zwłaszcza w niejasnych okolicznościach. Pan Jezus
w zadanym pytaniu nie widział podstępu. Skorzystał
z okoliczności, aby naświetlić pełną prawdę o sensie
i umiejętności życia. Wyjaśnienie Zbawiciela,
udzielone uczonemu w Piśmie pozostaje odtąd
pomocą dla wszystkich, którzy w Jego Ewangelii
szukają drogowskazów. Odpowiedź Jezusa jest jasna:
Kto chce dojść do Boga, który jest jedynym szczęściem
człowieka, powinien miłować Go bez ograniczeń.
Przykazanie to, pozostaje jednak w ścisłym związku
z przykazaniem drugim, w którym Bóg wyraża pragnienie,
aby miłować również bliźniego – i to na miarę samego
siebie. Nie bez znaczenia pozostaje także forma
wyjaśnienia, jaką Pan Jezus zastosował wobec rozmówcy.
Odpowiedział mu cytatem zaczerpniętym z Księgi
Powtórzonego Prawa, co olśniło uczonego do tego stopnia,
że zdobył się tylko na wyraz uznania: „Bardzo dobrze,
Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest
i nie ma innego prócz Niego”. Dalszy ciąg tej
wypowiedzi wskazuje, że wyjaśnienie Nauczyciela
nie tylko zrozumiał, ale przyjął jako pomoc
do prowadzenia lepszego życia. Ewangelista,
podsumowując spotkanie, dodał swoje spostrzeżenie:
„już nikt więcej nie odważył się Go pytać” (Mk 12,34).
Święty Jan Paweł II pomaga nam rozważyć
treść rozmowy Chrystusa z uczonym:
„Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to Boskie
źródło służby braciom. Tak, miłość bliźniego jest
wypełnieniem nakazu Chrystusa i naśladowaniem
Jego przykładu tylko wówczas, gdy łączy się
miłością do Boga. Jezus, który oddaje życie
za grzeszników, jest żywym znakiem dobroci Bożej;
podobnie chrześcijanin poprzez ofiarność
i poświęcenie pozwala doświadczyć braciom,
z którymi się styka, miłosiernej i opatrznościowej

miłości niebieskiego Ojca. Najdoskonalszym
wyrazem Bożego miłosierdzia jest z pewnością
przebaczenie, które płynie z serca i zwraca się
ku nieprzyjacielowi. Jezus mówi, że nie jest żadną
szczególną zasługą miłość do przyjaciół i do tych,
którzy wyświadczają nam dobro (por. Mt 5,46-47).
Prawdziwą zasługę ma ten, kto miłuje swego
nieprzyjaciela. Któż jednak zdołałby się wspiąć
na tak niedosiężny szczyt, jeśliby nie miał oparcia
w miłości Bożej? Przed naszymi oczyma stają
w tej chwili szlachetne postaci heroicznych sług
miłości, którzy w naszym stuleciu poświęcili życie
braciom i umarli wypełniając najwyższe przykazanie
Chrystusa. Przyjmujemy ich nauczanie, a zarazem
jesteśmy wezwani do pójścia ich śladami,
ze świadomością, że chrześcijanin wyraża swą miłość
do Jezusa przez dar z siebie złożony bliźniemu,
cokolwiek bowiem czyni któremuś ze swoich braci
najmniejszych, czyni to samemu Panu (por. Mt 25,31-46)”.
W sposób zwięzły zawarł tę prawdę
Cyprian K. Norwid we Fraszce (II):
Dewocja krzyczy: „Michelet wychodzi z Kościoła!”
Prawda: Dewocja tylko tego nie postrzegła,
Że za kościołem człowiek o ratunek woła,
Że kona – że ażeby krew go nie ubiegła,
To ornat drze się w pasy i związuje rany.
*
A faryzeusz mimo idzie zadumany…
Ks. Stefan Misiniec

Na drodze do królestwa Bożego