Uroczystość Zesłania Ducha Świętego
Grzechów odpuszczenie
Jezus […] tchnął na nich i powiedział im:
«Weźmijcie Ducha Świętego!
Którym odpuścicie grzechy,
są im odpuszczone, a którym zatrzymacie,
są im zatrzymane» (J 20,22-23)
Człowiek ma poczucie winy, gdy jego czyny
są sprzeczne z jego głosem wewnętrznym.
Literatura najwyższych lotów, często opisuje
wyrzuty sumienia, cierpienia duchowe bohaterów,
uwikłanych w sytuacje, powstałe w następstwie
zaniechania przyjętych zobowiązań i odejścia
od podjętych przez ludzi norm postępowania.
Biblia, zwłaszcza w Starym Testamencie,
zawiera opisy różnych zachowań swoich
bohaterów, poszukujących sposobu pojednania
z Bogiem i ludźmi. W Nowym Testamencie
prawie każda z postaci, która zetknęła się
z Chrystusem, staje się zdolna ocenić moralnie
swoje czyny i intencje. Apostoł Piotr mówi
skruszony „Panie, Ty wszystko wiesz…”
Magdalena łzami obmywa stopy Jezusa.
Szaweł przemieniony w Pawła uważa,
że nie jest godny, mimo długotrwałej
ekspiacji, aby nazywano go apostołem,
i wynagradza za to, że prześladował Kościół.
Do chrześcijan w Koryncie pisze:
„Dlatego mam upodobanie w moich słabościach,
w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach,
w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć
niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12,10).
Święty Jan, umiłowany uczeń, napisał:
„Każdy, kto grzeszy dopuszcza się bezprawia,
ponieważ grzech jest bezprawiem. Wiecie,
że On objawił się po to, aby zgładzić grzechy,
w Nim zaś nie ma grzechu” (1 J 3,4-5).
Pan Jezus odpuszczał ludziom grzechy
już podczas publicznego nauczania. Opisane
zostało wydarzenie, które trzeba przytoczyć
niemal w całości: „Było święto żydowskie
i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie
zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana
po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć
krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych:
niewidomych, chromych, sparaliżowanych.
Znajdował się tam pewien człowiek, który już
od trzydziestu ośmiu lat cierpiał na swoją
chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał,
że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz
stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie,
nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do
sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja
sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną.
Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże
i chodź! Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek,
wziął swoje łoże i chodził. […] Potem Jezus
znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto
wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się
coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów
odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił.
I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa,
że to uczynił w szabat” (J 5,1-9.14-16).
Pewien paralityk, przyniesiony do Jezusa
na noszach, nie mógł narzekać, na brak
pomocy. Dobrzy ludzie położyli go przed
Nauczycielem i z głęboką wiarą oczekiwali,
że wzruszony jego niedolą, ulży choremu
w cierpieniu. Tymczasem chory usłyszał:
„Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje
grzechy” (Mt 9,2). To mogło zaskoczyć
otaczających go ludzi, którzy spodziewali się
uzdrowienia fizycznego, a faryzeuszy zgorszyło.
Jezus dostrzegł ich reakcję, może nawet zawód
i wyjaśnił: „Otóż żebyście wiedzieli,
iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę
odpuszczania grzechów. I rzekł do paralityka:
Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!
On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął
lęk na ten widok i wielbiły Boga…” (Mt 9,6-8).
Dla wiernych pozostał plastyczny zapis,
pouczenie, że grzech jest dla duszy groźniejszy
niż paraliż dla ciała.
Święty Jan Paweł II w encyklice O Bożym
Miłosierdziu wskazał na Chrystusa, który
przekazał dar Ducha Świętego Apostołom,
oraz ich następcom, aby umożliwić ludziom
pojednanie z Bogiem: „Wiara i nadzieja nasza
koncentruje się na tym Chrystusie, który
wieczorem pierwszego dnia po szabacie stanął
pośrodku Wieczernika, gdzie Apostołowie byli
zgromadzeni, tchnął na nich i rzekł: «Weźmijcie
Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy,
są im odpuszczone, a którym zatrzymacie,
są im zatrzymane». Oto Syn Człowieczy,
który w swoim zmartwychwstaniu w sposób
radykalny doznał na sobie miłosierdzia:
owej miłości Ojca, która jest «potężniejsza niż
śmierć». I zarazem ten sam Chrystus, Syn Boży,
który u kresu – A poniekąd już poza kresem –
swego mesjańskiego posłannictwa okazuje
siebie jako źródło niewyczerpanego miłosierdzia:
tej samej miłości, która w dalszej perspektywie
dziejów zbawienia w Kościele ma się potwierdzać
stale jako «potężniejsza niż grzech»”.
Ks. Stefan Misiniec