16 Niedziela Zwykła – Rok B
Budowanie jedności
On, który obie części ludzkości uczynił jednością,
bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość (Ef 2,14)
Mury budowano wokół miast od najdawniejszych
czasów. Miały obronić mieszkańców przed
niszczycielskimi napadami wrogich plemion,
a w późniejszych wiekach, przed najazdami
barbarzyńskich wojsk. Zabezpieczano grody, miasta,
osady. Strach przed wrogiem jest powodem
wznoszenia murów wokół ludzi – jednostek
i zbiorowości. Mury buduje wrogość.
Na ziemiach biblijnych przez wieki istniał
głęboki podział między Izraelitami i poganami.
Z każdym pokoleniem problem wzrastał
i powodował, że obie społeczności odnosiły się
do siebie z coraz większą wrogością.
Przypominała o tym podziale kamienna tablica,
która odgradzała w świątyni Jerozolimskiej
dziedziniec pogan od miejsca przeznaczonego dla Żydów.
Każdy poganin, który zbliżył się do niej, czytał,
że za przekroczenie tej granicy grozi kara śmierci.
Tę groźną pamiątkę odnaleźli archeolodzy.
Ważniejsza od tablicy była świadomość
ludzi Starego Przymierza, że taki podział
ludzkości należy uważać za oczywisty.
Do tak rozumianej wrogości nawiązuje Apostoł
Paweł w liście do Efezjan, aby wyjaśnić ważny
proces, jaki dokonał się po przyjściu Chrystusa
na świat. Święty Paweł zwraca uwagę, że ten podział
zakorzeniony w Starym Testamencie stracił aktualność.
Apostoł z dzieła Odkupienia wydobył sprawę pojednania
wszystkich ludzi „w Chrystusie” i szeroko ją naświetlił.
Chrystus pojednał potomków Adama nie tylko z Bogiem,
ale także pomiędzy sobą. Chrystus dokonał zjednoczenia
ludzkości w swoim ciele, gdy ofiarował się Ojcu
na krzyżu. Od czasu dokonania zbawienia, wszyscy
podlegli grzechowi, zarówno poganie jak i Żydzi,
otrzymali dostęp do Boga i nie są „już obcymi
i przychodniami”, ale „współobywatelami świętych
i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie
apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym
jest sam Jezus Chrystus” (por. Ef 2,19-20).
„Obcy” w tamtej społeczności nie miał ochrony
prawnej. Przybysz traktowany był wprawdzie
tolerancyjnie, ale też często w sposób wrogi.
Nowo nawróceni, niezależnie czy pochodzili
z Izraela, czy z pogan, stawali się przez chrzest
„domownikami Boga” i korzystali z miłości,
jaką Bóg Ojciec ogarnia całą „rodzinę dzieci Bożych”.
W tamtym czasie, jak opisuje św. Marek,
Pan Jezus „ujrzał wielki tłum i zdjęła Go
litość nad nimi; byli bowiem, jak owce nie mające
pasterza. I zaczął ich nauczać” (Mk 6,34).
Od czasów apostolskich każdy odkupiony może
wołać za Psalmistą: „Pan jest moim pasterzem”.
Święty Jan Paweł II często powracał do tego tematu.
Zatrzymajmy się nad obszerniejszym fragmentem
Jego encykliki Pastorem dabo vobis. Zawarte w niej
przemyślenia są czymś więcej niż „burzenie
rozdzielającego muru”: „Naśladując Chrystusa,
Dobrego Pasterza, trzeba wyrabiać w sobie ducha
pokornej służby. Jezus daje nam ponadto przykład
miłości pełnej współczucia, czyli szczerego
i rzeczywistego udziału w cierpieniach i trudnościach
braci. Litując się nad tłumem ludzi nie mających
pasterza (por. Mt 9,36), stara się nimi pokierować
słowem życia i „zaczyna ich nauczać” (por. Mk 6,34).
Kierując się tą samą litością, uzdrawia wielu
chorych (por. Mt 14,14), dając się poznać,
że pragnie uzdrowienia duchowego; rozmnaża
chleb dla głodnych (por. Mt 15,32; Mk 8,2),
co stanowi wymowny symbol Eucharystii;
wzrusza się na widok ludzkiej nędzy (por. Mt 20,34;
Mk 1,41) i pragnie jej zaradzić; uczestniczy w bólu
tych, którzy opłakują stratę bliskiej osoby
(por. Łk 7,13; J 11,33-35); okazuje również
miłosierdzie grzesznikom (por. Łk 15,1-2)
w jedności z ojcem, który jest pełen współczucia
dla syna marnotrawnego (por. Łk 15,20)
i przedkłada miłosierdzie nad składane ofiary
(por. Mt 9,10-13); nie brakuje też epizodów,
w których zarzuca swoim przeciwnikom,
że nie rozumieją Jego miłosierdzia (por. Mt 12,7).
Czy nie jest to wielka lekcja dla kapłanów –
ale też dla nauczycieli, wszystkich stopni
społeczników, dla polityków i dziennikarzy,
ludzi kultury – dla wszystkich, którym
grozi pokusa budowania nieludzkich murów.
Jacek Kaczmarski w piosence „Mury”
śpiewał w czasach powstawania „Solidarności”
o „młodym natchnionym” człowieku, który:
„Patrzył na równy tłumów marsz
milczał wsłuchany w kroków huk
a mury rosły, rosły, rosły
łańcuch kołysał się u nóg…
W tym wrogim dla ludzi i historii czasie
poeta śpiewał z nadzieją, że „mury runą,
runą, runą i pogrzebią stary świat!”
Runęły „stare mury” w Berlinie – symbol
zniewolenia komunistycznego. Jednak mury,
ogrodzenia, zasieki wznoszone są nadal.
Mur na Ziemi Świętej dzieli Izrael od Palestyny,
stają ogrodzenia na granicach, broniące krajów
starej Europy przed falą uchodźców z Afryki.
Zasieki na wschodzie Ukrainy mają powstrzymać
rosyjską ekspansję. Świat nadal nie rozumie
przesłania o Bożym Miłosierdziu, lub nie chce
o nim pamiętać. Lekceważy Pasterza, który otacza
miłością wszystkie owce powierzone Jego opiece.
Ks. Stefan Misiniec